Jacek Protasiewicz nie będzie kandydatem PO do Parlamentu Europejskiego. Zarząd partii w regionie dolnośląsko-opolskim wybrał 10 z 20 chętnych do walki o mandaty.

Kto będzie jedynką? Nie wiadomo. Być może Michał Boni lub Jacek Rostowski.

Jeszcze do połowy ubiegłego tygodnia było niemal pewne, że liderem listy zostanie Protasiewicz. Zmieniło się to po awanturze na lotnisku we Frankfurcie, jaką wywołał, i publikacji niemieckiego "Bilda".

Protasiewicz zapewnia, że decyzji o rezygnacji ze startu w wyborach do PE nie podjął pod wpływem nacisków premiera.

- To dobra decyzja dla PO. Temat incydentu na lotnisku we Frankfurcie zdominowałby kampanię - mówi Grzegorz Schetyna, niedawny konkurent Protasiewicza w wyborach na szefa PO na Dolnym Śląsku.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze