Gdy Rosja kilka lat temu sprowokowała wojnę w Gruzji i doprowadziła do secesji Abchazji, czytałem opracowanie ukraińskich analityków mówiące o intrygach i spiskach, które zdominowały rosyjską politykę międzynarodową oraz że podobnej gry można spodziewać się na Ukrainie. Nie wierzę w spiski, więc ta analiza wydała mi się naciągana. Teraz mam wrażenie, że scenariusz gruziński i scenariusz ukraiński nakreślony przez Putina mają wiele wspólnego. Lecz wydaje mi się, że dla Putina to ogromna porażka.

Gdy Rada Federacji Rosji dała zgodę na militarną interwencję na Ukrainie, w jednej chwili rozsypało się to, co Rosja i ZSSR budowały w naszej części Europy przez stulecia. W rzeczywistości Putin definitywnie zerwał z Ukrainą i Ukraina definitywnie zerwała z Rosją. Więcej: zawalił się rosyjski porządek świata, to nie Rosja będzie rozdawać tu karty na dłuższą metę.

Ukraina dokonała europejskiego wyboru, zaś groźba fizycznej interwencji ten wybór tylko ugruntowała. Jeszcze nie tak dawno można było myśleć, że wschód kraju i jego serce przemysłowe - Zaporoże, Dniepropietrowsk - patrzą z nadzieją na Moskwę. Skończyło się to, moim zdaniem, na zawsze. Dniepropietrowsk i Zaporoże są z Kijowem, a nie z Rosją. Nawet Donieck sprzyja Kijowowi. Tamtejsi politycy Partii Regionów są lojalni wobec Ukrainy, a nie Moskwy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze