Do tej pory polscy politycy zachowywali się spokojnie i wstrzemięźliwie. Jeśli zaczną podsycać wojenne nastroje, to zaszkodzą Ukrainie, a Rosji uczynią przysługę. Używanie wojennej retoryki w Polsce wspaniale współbrzmi z rosyjską propagandą, zgodnie z którą wszystkiemu, co dzieje się w Kijowie, są winni ukraińscy nacjonaliści oraz ideologiczna dywersja Unii Europejskiej.
Nie powinniśmy Ukrainie składać obietnic, których nie potrafimy wypełnić. W 2008 roku zapewnialiśmy o poparciu Gruzji - skończyło się militarną katastrofą, która poprzedziła polityczny upadek prezydenta Micheila Saakaszwilego.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze