Najbardziej zabocianionym regionem Polski jest północna część województwa warmińsko-mazurskiego, czyli po części Warmia, a po części dawne Prusy. Gdy w innych rejonach Polski zagęszczenie ponad 40 par boćków na 100 km kw. można uznać za duże, tu mieszka aż 60 par. A są takie miejsca, jak np. okolice Bartoszyc, gdzie panuje prawdziwy bociani ścisk, bo jest ich tam aż 100 par.

Bociany dla mnie są jednym z wyznaczników przyrodniczego lata. Wyklucie się młodych oznacza koniec wiosny i początek lata, a ich zniknięcie w sierpniu – początek jesieni. Po drugie, żaden inny równie duży i dziki ptak nie odważył się zamieszkać tak blisko ludzi. Dzięki temu możemy obserwować go bez maskowania się i ukrywania. Po trzecie, w żadnym kraju nie ma tylu bocianów co w Polsce i trzeba z tego korzystać.

Dom na pokolenia

Zacznijmy od tego, co z działalności boćków widać najbardziej, czyli od gniazda. Historia zaczyna się, gdy młoda para zaczyna budować sobie dom. Zwykle z dala od miejsca, w którym przyszły na świat. Dr Piotr Profus z Instytutu Ochrony Przyrody PAN prześledził losy 73 młodych bocianów i okazało się, że samce zakładały rodzinę średnio w odległości 15 km od gniazda, w którym przyszły na świat, a samice – aż 177 km od niego. Najbliższy dystans wynosił 400 m, a najdalszy – 600 km.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Ciekawe! Dziękuję:)
    @ewelinanna
    ja to u Wajraka! Ja też dziękuję!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0