Być może nie ma już tej kultury studenckiej, której owocem był festiwal Fama w Świnoujściu, ale wciąż są młodzi artyści. I warto się im przyglądać.

„Jak mam powiedzieć, że cię kocham, nie potrafiąc kochać siebie?" – to refren jednej z piosenek zespołu Sad Smiles z Tarnowa, którego koncert obejrzałem w środę wieczorem na festiwalu Fama.

To zarazem myśl powracająca w wielu konkursowych prezentacjach, które oglądam na tej imprezie – spektaklach teatralnych, filmach i koncertach. Młodzi pragną kontaktu z innymi, chcą tworzyć, poznawać świat, zmieniać go na lepsze, ale najtrudniej zrobić ten pierwszy krok, wydostać się poza więzienie własnego ciała, kompleksów, lęków.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Szanowny Panie Redaktorze , według mojej wiedzy, Marek Grechuta, Renata Przemyk i Maryla Rodowicz debiutowali i rozpoczynali kariery na Studenckim Festiwalu w Krakowie. Marek Grechuta i Maryla Rodowicz w 1967 a Renata Przemyk w 1988. Dodam tylko , że napisałem Studencki Festiwal Piosenki, chociaż nazwa tego krakowskiego festiwalu w niektórych latach , ulegała zmianom . Z poważaniem, AM
    @Almis
    No cóż, pan juror nie miał czasu odrobić lekcji
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    Oprawa sceny sopockiego festiwalu miała ZAĆMIĆ wykonawców i to się projektantowi udało.
    @wlada
    Nie tylko to się udało. W większości festiwalowych koncertów reżyserowi dźwięku udało się całkowicie zagłuszyć piosenki muzyką instrumentalną. W efekcie zupełnie niemożliwe było nie tylko zrozumienie tekstu piosenek, ale i usłyszenie głosu solistów, poza momentami, gdy ich śpiew niektórych z nich przechodził we wrzask lub charczenie.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0