Na koncercie sanah na Stadionie Narodowym wybrzmiały oczywiście wszystkie przeboje, jej własne, te stworzone wspólnie z innymi artystami, te powstałe na podstawie polskiego kanonu poetyckiego.
"Wymarzyłam coś na moich 5 urodzinach. Dopiero dziś, tak trochę nieśmiało, ale chciałabym spróbować zrealizować to marzenie. Nieśmiało, ale jednak…zapraszam Was na STADIONY!!!", pisała na swojej stronie sanah, ogłaszając trasę "Uczta nad ucztami".
Piątkowy (22.09), wieńczący trasę wieczór na Narodowym musiał więc być specjalny i sanah o to starannie zadbała. Scenografia przygotowana była z rozmachem, nagłośnienie jak na Narodowy (słuchałem i oglądałem koncert z wysokich trybun, skąd bliżej było mi do dachu niż do płyty stadionu) było w porządku. A i program ułożony był tak, by mieć swoją dramaturgię, by wybrzmiały obok siebie takie przeboje jak "Szampan", "Kolońska i szlugi", "Marcepan", "Eldorado", ale też i "Nic dwa razy" (oparte na wierszu Wisławy Szymborskiej), "Inwokacja" (Adama Mickiewicza) czy "Hymn" (Juliusza Słowackiego). Tę ostatnią wykonała podwieszona kilka metrów nad sceną przy stadionie rozświetlonym latarkami z tysięcy telefonów.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Jesteś zwykłym pisiorskim polaczkiem
Ja nie z PiSu, a tez uważam, że ta dziewczyna miauczy, a nie śpiewa.
Nieważne co piszą krytycy Sanah. Ważne jak sprzedają się płyty i ile osób przychodzi na koncerty. To jest prawdziwa opinia. Czy ktoś z wymienionych artystów wystąpił z przywołaną tu Dodą?
Muzyka popularna np w Stanach wcale nie jest na wyższym poziomie.
Taaaa... Gazetą z największym nakładem w Polsce jest Fakt a największą słuchalność ma RMF. Tak - zaiste popularność jest wyznacznikiem klasy! Bezapelacyjnie!
Ludzie … żyjcie i pozwólcie żyć…
No przecież pozwala, ale chyba ma prawo napisać, że jemu nie leży coś, co innym leży. Bo jak ma zachwycać, kiedy nie zachwyca?
A czy on napisał by ją zabić? Przewrażliwiona/y jesteś.
Mnie po jednej piosence wystarczyło miałczenia.
Dzięki, bo już myślałem, że tylko mnie jej głos wyjątkowo drażni. Ale to nie maniera, ona ma po prostu taki głos.
dokładnie i te rymy proste Częstochowskie, nie dziwię się że zyskała taką popularność w naszym kraju w którym najlepsze wyniki robi Disco Polo
A głos irytujący i sztuczny.
Taki zespół Bolter XXI wieku.
Fajna racjonalizacja. Ja pierwszy raz natknąłem się na Sanah (wtedy nawet nie znałem jej z nicku), gdy usłyszałem ją w przypadkowo, wielokrotnie w radio na stacji benzynowej i tego typu miejscach. Nie mogłem wyjść ze zdziwienia, że tak promowany jest ktoś kto aż tak marnie śpiewa. I tylko tyle, co do reakcji anty-fanowskiej. I zakładam, że wielu tak samo ma i tyle się przejmują bohaterką artykułu. Dla porównania jest wielu artystów estrady, którzy śpiewają/ mają lepsze piosenki kilka (!) poziomów wyżej od tego, co prezentuje Sanah. Np. taka Agata Siemaszko, pierwsza mi teraz przyszła na myśl. No, ale ona śpiewa w nurcie muzyki folkowej. To zbyt ambitne na duże media, mimo że też po prostu rozrywka. Tam można zaistnieć jedynie wtedy, jeśli jest się wystarczająco miałkim. I to nie jest żaden przytyk, czy zawiść w stosunku do Sanah. Tak po prostu jest. Jeśli ktoś wyrasta za bardzo ponad stadionową publiczność, musi być równo docięty jak żywopłot. A gwiazda musi się "rozwijać" równo z fanami.
A ja pierwszy raz usłyszałam ją i o niej będąc u fryzjera. Radio grało i (ktoś?) śpiewał Hymn Słowackiego. Pomyślałam, że to chyba śpiewa sztuczna inteligencja. Serio :-)
Spytałam fryzjerkę: Co to? Odrzekła: To sanah.
Aha.
Nie mam nic przeciwko tej kobiecie ani jej popularności, ja na pewno nie będę jej słuchać, mam zupełnie inne upodobania muzyczne, nic mi zatem do niej. Byłoby jednak dobrze, gdyby Wyborcza nie publikowała głupstw. Odkąd to "sanah? pierwsze słyszę!" jest wyrazem jakichś emocji? Może wkrótce dowiemy się, że sanah boleśnie podzieliła Polaków? Trochę umiaru, panie redaktorze.
"Odrzekła: To sanah."
Któryś raz już pytam.
To się wymawia z "h" na końcu czy z "nieme h"?
w języku polskim nie ma niemego h
Sanah czy Doda?
obie. Przy tym jedna walczy o życie, druga jest na początku drogi. Ale jakbym z dwóch kiepskich śpiewaczek miał wybierać, wybrałbym Dodę. Jest, jakby to dobrze ująć...bardziej wyrazista;).
Bardziej gładko wchodzi, tak bym to ujął. Sanach to jak pisanie styropianem po tablicy.
Zwykła muzyka popularna. Taka Beyonce ambitniejszych tekstów wcale nie ma.