Wybrałem saksofon po prostu dlatego, że... był w domu, w kilku egzemplarzach - mówi saksofonista i kompozytor Marek Pospieszalski.

Jarek Szubrycht: Czy wybrałeś muzykę albo chociaż instrument z powodów rodzinnych? Pochodzisz ze słynnego klanu Pospieszalskich, jesteś synem Mateusza. Czy byłeś skazany, jak syn prawnika albo lekarza, na kontynuowanie dzieła ojca?

Marek Pospieszalski*: Jeśli byłem skazany, to mentalnie. Broń Boże nie byłem do niczego przymuszany, dokonywałem własnych wyborów. Wychowując się w domu pełnym muzyki, najlepiej czułem się w takim środowisku. Muzyka była dla mnie azylem, schronieniem przed tym, co działo się w szkole czy na podwórku.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Łukasz Grzymisławski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Świetna muzyka
    już oceniałe(a)ś
    4
    2
    Fajnie chłopaku.
    Tylko niestety tata Ci "odjechał".
    W stronę Kukiza.
    @Xerxes
    Naprawdę? A to smutne, Mateusz był zawsze dla mnie tym fajnym Pospieszalskim.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    Kiedyś też dawali plusy za pochodzenie...
    już oceniałe(a)ś
    3
    4
    Nie jestem koneserem ale ciężko się tego pana słucha
    @sorrynotsorry

    Mnie ciężko się na niego nawet patrzy.
    już oceniałe(a)ś
    0
    4
    @bialywywiad
    Zamknij oczy. Spuść wodę.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    @sorrynotsorry
    Zaskakująco ciężko. Nie dotrwałem do końca.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0