Pierwsze trzy płyty Antony and the Johnsons (tak nazywał się ten projekt przed tranzycją i zmianą imienia liderki) rozerwały mi serce na strzępy, szczególnie „I Am a Bird Now" z 2005 roku. „Swanlights" (2010), ostatnia do niedawna płyta zespołu, już mnie tak nie poruszyła, solowy debiut Anohni, czyli „Hopelessness" (2016), ani tyle.
Dlatego, choć byłem jej wdzięczny za wcześniejsze wzruszenia, już nie czekałem z wytęsknieniem na kolejne płyty. „My Back Was a Bridge for You to Cross" wzięła mnie z zaskoczenia. Chwyciła za gardło i nie chce puścić.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Prawda, nie ma to jak Muniek.
Jesteś totalnym muzycznym imbecylem, bez słuchu i dobrego gustu.
de gustibus non est disputandum
chyba zapomniałeś
Bzdura powtarzana wyłącznie osoby bez obycia kulturowego. Oczywiście że się dyskutuje, spiera, i doświadcza.
Przede wszystkim to jest ona i nie respektując tego dajesz przykład swojej bezgranicznej ignorancji.