Pink na Stadionie Narodowym pokazała, że koncert może być niesamowitym widowiskiem. Było tuż przed godz. 23 upalnego niedzielnego wieczoru, kiedy artystka katapultowała się prawie pod sam dach. Potem, dzięki specjalnym linom, "pofruwała" nad głowami fanów, po czym bezpiecznie powróciła na scenę. A to wszystko nie tracąc tchu przy pożegnalnym, wieńczącym występ przeboju "So What", w którym śpiewa "No i co? Wciąż jestem gwiazdą rocka". Tak, Pink jest gwiazdą bez dwóch zdań. Rocka może niekoniecznie, ale w popie niewielu ma sobie równych.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Na Narodowym powinni występować polscy artyści, którzy wiedza ze nie można mieć dobrej akustyki w kraju umęczonym jak nasz.
Pink jest świetna artystka, nie tylko pop celebrytką. I do tego to siną indywidualność. Tego narodowym pop piosenkarkom zycze.
To ci się działo ba koncercie Pink to po prostu skandal . Szacun dla Pink ze pomimo to koncert dała ale niewiele było słychać
Typowo boomerska opinia.