W spektaklu Mariusza Trelińskiego opera o zemście staje się opowieścią o patriarchalnym dążeniu do konfliktu za wszelką cenę. "Moc przeznaczenia" nabrała nowych znaczeń w kontekście wojny w Ukrainie.

Premiera „Mocy przeznaczenia" Giuseppe Verdiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie to duże wydarzenie. Spektakl w reżyserii Mariusza Trelińskiego jest koprodukcją z Metropolitan Opera w Nowym Jorku, gdzie wejdzie na afisz w przyszłym roku.

Będzie to trzecia produkcja polskiego reżysera na słynnej scenie, po dyptyku „Jolanta"/„Zamek Sinobrodego", w którym połączył muzykę Piotra Czajkowskiego i Béli Bartóka (2015), oraz „Tristanie i Izoldzie" Richarda Wagnera (2016).

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Najsłabsi byli Szumowski i Konieczny. Gwiazda czy nie gwiazda trzeba to napisać wprost, a nie hodować święte krowy, które potem z samozadowoleniem biorą kolejne role przeznaczone nie na ich głos
    @Operowyzawrotglowy
    przepraszam Szumański :-)
    już oceniałe(a)ś
    0
    2
    Słabe strony tego przedstawienia to trzy główne męskie role!
    już oceniałe(a)ś
    5
    2
    Konieczny nie był verdiowski, właściwie śpiewał staccato
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Myślę, że jednak warto, pomimo pewnych niedyspozycji.
    Pytam, jako ten kto jeszcze nie widział.
    @Mn-ka
    Nie podpisuję się pod wszystkim w powyższej recenzji, ale moim zdaniem warto. W każdym razie dla mej skromnej osoby był to rewelacyjny wieczór. PS tylko dlaczego tyle partii wykonywanych na kolanach, w tej pozycji trudniej się spiewa
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @Mn-ka
    Nie warto. Zła orkiestra, złe głosy, chaos na scenie, wtórne pomysły inscenizacyjne
    już oceniałe(a)ś
    1
    2
    "Zajadłe, maczystowskie pragnienie odwetu" we mnie też się budzi, jak widzę widownię z papierowymi kubkami i butelkami wody, pociągającą (czasem nawet dyskretnie) w chwilach uniesień artystów. Popcornu jeszcze nie sprzedają, ale czas pokaże. Jaki teatr - taka publiczność?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    To pierwsza pozytywna opinia o tym przedstawieniu. Chyba dalej działa rozdawanie pieniędzy pod szyldem „za obsługę prasową”?
    @kallk
    a gdzie są negatywne?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0