Oczywiście, nie istnieje jedna światowa lista przebojów, ale doroczne podsumowanie najpopularniejszych piosenek serwisu Spotify (184 kraje, 422 mln użytkowników) można za coś takiego uznać.
Jak wynika z globalnego zestawienia Spotify Wrapped, przedstawiciele Homo sapiens najchętniej słuchali w tym roku piosenek Harry'ego Stylesa, zespołu Glass Animals i Portorykańczyka Bad Bunny'ego. Na 10. miejscu zestawienia znalazła się Kate Bush z "Running Up That Hill (A Deal With God)".
Wszystkie komentarze
Wytwórnie są zachwycone współpracą ze Spotify, rypią twórców i odbiorców jak chcą, a na końcu oddają swoich artystom monopolistom z Live Nation/Ticketmastera. Artyści narzekają, że Spotify mało płaci (a mało płaci wytwórnia), fani się wściekają na Spotify. Apple na to patrzy, dla nich cały biznes Spotify to jak na waciki, i sobie kupuje dobrą prasę za drobne, to samo można napisać o Tidalu i Amazonie - dla żadnej z tych firm celem nie jest (jeszcze) zarabianie na muzyce.
Amerykanie jak zwykle się pienią na ustach, że jakakolwiek nie-amerykańska firma techowa ma czelność egzystować, chyba jakby zrobić listę największych wrogów amerykańskiego biznesu byłyby to Airbus, Spotify i Bytedance.
Ciężko o naturalizm i spontaniczność w Rodzinie Adamsów.
Bo to Tim Burton.
Za dziesięć lat będą wracali do przebojów z lat '2000... potem '2010 itd.
Nie obecne hity nie posiadają wpadającej w ucho linii melodyjnej. Więc ci potrzebują ładnych kawałków na ścieżkę dźwiękową filmu, serialu czy reklamy. "Wokalystki" czy "wokalyści" nie różnią się głosowo od siebie.
oj tam, bo to dobra muzyka była
Co będzie to będzie :)
Jak słuchasz tylko tego, co ci w radio zapodają, to nic dziwnego, ze tak myślisz. Jest kupa dobrych nowych piosenek z fajną linią melodyczną. Nie tylko międlenie ozorem po próżnicy typu mainstreamowy rap.