120 wykonawców, tłumy dziennikarzy muzycznych, pracowników wytwórni muzycznych i agentów koncertowych, setki fanów przemieszczających się pomiędzy kilkunastoma lokalizacjami - za nami pierwsza edycja festiwalu Great September.
Koncerty gwiazd (od Ralpha Kaminskiego po Bedoesa) na największej festiwalowej scenie przy dawnej elektrociepłowni EC1 interesowały nas tym razem najmniej, nie tylko z powodu deszczów i chłodów (tak, wiem, że pierwotnie festiwal miał się odbyć pięć tygodni wcześniej, ale koniec października to naprawdę nie jest czas na imprezy w plenerze). Great September ma być przede wszystkim prezentacją tego, co w najciekawsze w nowej polskiej muzyce.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Pozostaje tylko obejrzeć filmy grupy Azorro "Wszystko już było" :)
Sekwencja zdarzeń jest powszechnie znana: organizator Spring Breaka oddał się w ręce Live Nation, potem z niego odszedł i wspólnie z Arturem Rojkiem postanowił zrobić festiwal w Łodzi. Ale pomiędzy panami nie ułożyło się i w końcu Great September firmuje Rojek.
A teraz ? Stadion sprzedaje jakiś Podsiadło z tymi swoimi ugrzecznionymi pożal się boże pioseneczkami. A o kuriozach typu Mata, szkoda już nawet pisać.