Po tak znakomitym koncercie, jaki The Cure dało w Atlas Arenie w Łodzi, nowej płyty zespołu Roberta Smitha nie można się już wprost doczekać. A ta podobno już tuż-tuż. Tych utworów nie byłoby jednak, gdyby nie rodzinne tragedie lidera.

Kiedy Robert Smith oznajmił: "Friday I'm in Love", zaczynała się właśnie trzecia godzina łódzkiego koncertu. Płyta zafalowała, część trybun poderwała się do tańca. Faktycznie: był piątek i w powietrzu unoszącym się nad 10 tys. słuchaczy czuło się wielką miłość: zespołu do fanów i fanów do zespołu.

W tym momencie koncertu wszystko było już bowiem jasne: to nie żadne odgrzewane kotlety ani liga rockowych dziadów. Nie chodzi nawet o to, że muzycy The Cure nie zwykli odwalać sztuk, inaczej nie decydowaliby się przecież na 2,5-godzinne maratony, ale o to, że po 14 latach od wydania ostatniej płyty zespół wreszcie gra nowe utwory. A z tego, co usłyszeliśmy, wynika jasno, że ikona alternatywnego rocka wraca do arcymistrzowskiej formy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Sebastian Ogórek poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Z przyjemnością przeczytałem ten tekst. Dzięki.
    Ja tez:-)
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @Ubik
    Dziękuję, bardzo miło. O takich wieczorach też pisze się z przyjemnością.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Było pięknie. Zresztą jak na każdym koncercie Cure na którym byłem. Słucham od 35 lat i mimo pięćdziesiątki na karku miałem znów ciarki tak jak wtedy gdy po raz pierwszy usłyszałem Pornography.
    już oceniałe(a)ś
    44
    0
    I ja tam byłem, miód i wino piłem
    już oceniałe(a)ś
    26
    0
    Jędrzej, dobry text, dziekju
    już oceniałe(a)ś
    17
    0
    Jak nakazuje tradycja rzeknę, że The Cure skończyli się na Kill'em All.
    @car2fill
    eee tam... na Joshua Tree.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @car2fill
    Na Killing An Arab.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    zazdro pozytywne dla wszystkich, ktorzy byli
    już oceniałe(a)ś
    14
    0
    Pisane na świeżo, tuż po koncercie. Wow. Większość pewnie jeszcze odsypia ;-) Optymizm na przyszłość, na nową płytę, na kolejne koncerty. Może doczekamy się szybciej niż ostatnio?
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    Uwielbiam !
    już oceniałe(a)ś
    10
    0