Londyńskie trio (na scenie rozrastające się minimum do kwartetu, a bywa, że i do większych składów) to obecnie jeden z najciekawszych zespołów z Wysp.
Pierwsze miejsca na listach przebojów i koncerty na stadionach im jednak nie grożą, bo to zarazem grupa skrajnie nieprzewidywalna, za nic mająca oczekiwania publiczności i niezdolna do grania jednego motywu, choćby najbardziej przebojowego, dłużej niż kilkanaście sekund. Coś się musi zawsze dziać, coś zmieniać, gdzieś skręcać. „Zaraz zacznie się wyścig" – obiecuje tytuł jednego z utworów z ich nowej płyty, ale prawda o black midi jest taka, że wyścig nigdy się nie kończy.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nieźle.
Środkowy King Crimson na sterydach połączony z wodewilem to dobry trop.
Znałem wiele podobnych zespołów, z lepszym warsztatem i lepszymi kompozycjami.
Mam wrażenie, że wybijają się jedynie tym że są inni, ale to trochę taki zespół-dziwadło, bo wszystko się już przejadło (rymnęło mi się).
Wcale nie są tacy sprawni. Znam wielu sprawniejszych. To co grają nie jest aż tak trudne.
Ale faktem jest, że to wszystko już było. Jakieś 30 lat temu.