"Kiedy pracuję nad filmem, to muszę czuć. Muszę dotykać, doznawać. Muszę przeżywać. Inaczej nie jestem po prostu w stanie tworzyć". To słowa reżyserki Claire Denis, bliskiej przyjaciółki i współpracowniczki Stuarta Staplesa z Tindersticks. Na pytanie, czy zgadza się z nią, czy przy tworzeniu muzyki też targają nim emocje, czy czuje się wtedy silnie połączony z otaczającym go światem, Staples mówi: "Niełatwo mi na to odpowiedzieć. Gdy w proces twórczy wkrada się zbyt dużo rzeczywistości, to ona może zabić muzykę. By komponować, potrzebne jest uczucie wolności, przygody, ale też i wdzięczności. Konieczne jest też zawieszenie rzeczywistości, odłożenie jej na bok. Nie wolno wnosić do swojej muzyki zbyt dużej dawki kłopotów dnia codzienności czy bolączek tego świata. Osiągnięcie takiej równowagi wcale nie jest łatwe".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
nie jednemu psu na imię burek. Wejdź w link.