Przedziwne i niespodziewane są skutki uboczne pandemii COVID-19. Nie tylko odbicie weneckiego portu przez delfiny, ale nawet powrót tura do Puszczy Kampinoskiej byłby mniej zaskakujący od premiery nowego albumu ABB-y. A jednak, dokonało się.
Owszem, Szwedzi od jakiegoś czasu odgrażali się, że wyślą w trasę swoje hologramy, przebąkiwali też o jednej czy dwóch premierowych piosenkach. Zaraza dała jednak kwartetowi wystarczająco dużo czasu, by nowe pomysły namnożyły się w ilości pozwalającej wypełnić całą płytę. Fani powinni być zachwyceni, natomiast… Albo nie, w sumie nic, przecież nie istnieją ludzie, którzy nie kochają ABB-y.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
No właśnie tak nie jest, i o tym pisze autor artykułu...
Myślisz że retro papka jest lepsza niż neo papka? No, może...
"ostatecznie magia zadziałała"
Nie na mnie.
wyjmij kijek zzada
I o to chodzi.
Tak ma być.
A płyta zacna, rzeczywiście bardziej świąteczna niż sylwestrowa.
reklama koncernu ABB