Grupy Fanfara Awantura i ROD dowodzą, że najciekawsze rzeczy w polskiej muzyce niezmiennie rozgrywają się na pograniczu tradycji z nowoczesnością oraz swojskości ze światowością.

Kiedy tylko ktoś ośmieli się kręcić nosem na disco polo – a coraz mniej widzę takich chojraków, większość poległa w starciu z przeważającymi siłami chłopomanii i degustibusnonestdisputandyzmu – słyszy, że to muzyka ludowa, a lud chce się bawić, nie żyły sobie otwierać przy depresyjnej alternatywie. To oczywiście bzdura, bo muzyka tradycyjna z tej części świata w znacznej części sprowadza się do rozdzierających serce lamentów (bo i z czego mieli się cieszyć chłopi pańszczyźniani?), a disco polo ludowe nie jest, tylko przez lud stosunkowo niedawno przyswojone – to raczej kopia radzieckiego wyobrażenia o italo disco. Natomiast jeżeli ktoś rzeczywiście chce pląsać przy dobrej muzyce nawiązującej do lokalnych tradycji, to owszem, można, a nawet trzeba.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    De gustibus non disputandum est!
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Jako Kaszubka z krwi i kości mam wrażenie że to zwykłe wykorzystywanie regionalizmu ktòry jeszcze nie jest tak dobrze znany na scenie narodowej jak np. Ślązacy czy Gòrale...
    Inaczej mòwiąc: coś trzeba wymyślić żeby się wyròżnić.
    A w linii melodycznej 'Chcemë le so zażëc' nie ma nawet jednej nuty z melodii oryginalnej... szkoda.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Z tym techno to trochę pojechaliście . Ciekawe brzmienie , coś w w rodzaju Kutimana, ale nawet jego twórczosci nie można podciągnąć pod techno a raczej pod EDM.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0