John Lennon - jeden z ostatnich wielkich idealistów. Genialny muzyk i ikona popkultury. Dziś obchodziłby swoje 80. urodziny.

"Zobaczycie, wszystko się dobrze skończy. Jeśli więc teraz nie jest dobrze, to znaczy, że to jeszcze nie jest koniec". To słowa Johna Lennona, który skończył niestety źle. Wszystko o co walczył, pokój, tolerancję, zrozumienie, zostało zniszczone jednym gestem przez pewnego szaleńca, który do dziś siedzi w więzieniu. W tym roku 9 października John Lennon obchodziłby 80. urodziny. Natomiast 8 grudnia będziemy wspominać 40. rocznicę jego śmierci.

John Lennon - rozbił bank nieśmiertelności

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "Jakby tego było mało, już bez pomocy kolegi Lennon dołożył do muzycznego kanonu kilka kolejnych ponadczasowych nagrań: "Imagine", "Give Peace a Chance" czy "Jealous Guy".

    ...co do tych utworów - zgoda...

    ...ale...

    "Yesterday" to akurat słaby przykład na wkład Lennona w światową kulturę, ponieważ nie miał on z tą kompozycją ABSOLUTNIE NIC WSPÓLNEGO - poza tym, że się pod nim podpisał, jak pod wszystkimi utworami McCartneya i swoimi, taki mieli układ, że są "duetem kompozytorskim", niezależnie od tego, kto wymyśla dany utwór, bo ZWYKLE pracowali nad utworami razem.

    Natomiast owo ZWYKLE nie dotyczy akurat piosenki "Yesterday", która zwyczajnie przyśniła się McCartneyowi, sam ją skomponował, sam zagrał, a George Martin (producent dźwięku) dołożył do niej smyczki. I koniec.

    Mało tego, sami Beatlesi nie bardzo wiedzieli, co z tym utworem zrobić, bo to nie był w ogóle utwór The Beatles, tylko solowy McCartneya. Przede wszystkim nie wiedzieli, jak go grać na scenie, bo oni byli na tej scenie kompletnie niepotrzebni - wystarczył sam McCartney z gitarą.

    Więc początkowo stali na tej scenie bez sensu i coś tam brzdąkali, aż w końcu wpadli na pomysł i Lennon zapowiadał: and now Paul McCartney of Liverpool! I to był jedyny wkład Lennona w ten utwór, bo potem cała trójka schodziła ze sceny, zostawał sam Autor z gitarą :)

    Zatem sugestia, że "Yesterday" stworzył Lennon "z pomocą kolegi" dowodzi, iż Autor (artykułu) po prostu dostał od redakcji zadanie napisania czegoś o Lennonie, no to napisał ;)

    Rozpisałem się, bo nic tak nie wnerwiało żywego Lennona w latach 70-tych, jak sytuacja, gdy wchodził do jakiejś knajpy, a zespół na jego widok zamierał... i postanowił złożyć mu hołd... i zaczynał grać "Yesterday" znienawidzonego ówcześnie McCartneya :)

    ...okazuje się, że nawet po śmierci biednego Johna tym męczą :))))
    @pedro.666
    I na potwierdzenie Twoich słów utwór Lennona How do you sleep (na tekstowopeel tekst z tłumaczeniem i istotnymi komentarzami).
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Lennon to jasna postać. Gigant jeśli chodzi o wkład w kulturę homo sapiens.
    @marusiowski
    Powiedzmy, że miał dobry PiaR. I ma do dzisiaj ;)
    już oceniałe(a)ś
    0
    2
    Ile może piosenka, każdy się przekonał,
    kogo podniósł na duchu śpiew Johna Lennona.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Niestety słaby tekst , taki jak te hybrydowe czasy! Już kolega pedro666 uwidocznił podstawowy błąd artykułu. Nie można pisać o Bitlach nie znając tej historii z „jajecznicą”. To Absolutne podstawy wiedzy. Jakiś ktoś napisał o dobrym pr Lennona, dyletanctwo to mało. Nie będzie tak wpływowego muzyka już nigdy, i nie będę tłumaczył dlaczego, wystarczy posłuchać ! Tomorrow never knows!
    @jonnygreenwood
    O dobrym PR Lennona napisał ten sam, który napisał o jajecznicy ;) Chodzi mi o to, że Lennon publiczny totalnie się różnił od Lennona prywatnego. I w sumie dlatego właśnie zginął, niestety... :(
    już oceniałe(a)ś
    0
    1