Brytyjski zespół Deep Purple na "Whoosh!", swojej 21. płycie studyjnej, zajmuje się m.in. czasem. Prawdopodobnie z przekory, bo ich ten żywioł się nie ima. - Życie nauczyło mnie, że mogę tylko siedzieć, patrzeć i śmiać się z tego wszystkiego - mówi wokalista grupy, Ian Gillan.

Deep Purple powstali ponad pół wieku temu. Wprowadzili mocne, rockowe brzmienia na szczyty list przebojów i do filharmonii, pomogli wymyślić metal, a w drugiej dekadzie XXI wieku zamiast wypoczywać na emeryturze przeżywają komercyjny renesans. Albumy powstałe we współpracy z producentem Bobem Ezrinem (m.in. Pink Floyd), czyli "Now What?!" (2013) i "Infinite" (2017), znowu wciągnęły Deep Purple na szczyty list sprzedaży. Nowa płyta nosi tytuł "Whoosh!" i zgrabnie balansuje pomiędzy hard rockiem, popem i rockiem progresywnym, więc i ona ma szansę spodobać się nie tylko najbardziej zagorzałym fanom grupy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Niski ukłon dla pana, panie Gillan. Jako szesnastolatek nagrałem na ZK 145 z Trójki In Rock w roku 1975. Wczoraj przesłuchałem Made in Japan w wydaniu japońskim (CD-OBI dla wtajemniczonych), Minęło 45 lat, a dla mnie to ciągle mój ukochany łomot, nic się nie zmieniło, poza takim drobiazgiem, że zdziadziałem co nieco.
    @Lokis
    Lokis, to nie jest łomot :) zrobić ze sprzężeń Fendera i bulgotu Hammonda taką awangardę jak w "Space Truckin'" na MIJ - to jest sztuka. Przekuć hałas na dźwięk. Tylko trzeba się wsłuchać. Poza Lordem i Blackmore'm umieli to bardzo nieliczni - to chyba tylko Emerson i Hendrix tak naprawdę. W gitarze to jeszcze może Rory Gallagher. They don't make anyone like 'em anymore!
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @Lokis

    Czy OBI to nie jest przypadkiem papierowy i zadrukowany pasek, którym w Japonii dodatkowo (w stosunku do innych rynków) okleja się opakowanie płyty CD i dlatego też w zasadzie nie ma on z nią nic wspólnego?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Ian Gillan jest następcą Ritchiego Blackmore'a w Deep Purple na pozycji P. O. Dyktatora, potwierdzając to, co mówił o nim Blackmore już dawno: "jest z nas wszystkich najniebezpieczniejszy, bo najbardziej inteligentny". Pozostali członkowie zespołu nie mają takich inklinacji do filozofowania... Szkoda tylko, że ich wewnętrzna hierarchia trzyma ich muzykę zbyt mocno w ryzach. Gillan jest ultra sprawnym retorykiem, nikt (włącznie z nim samym) nie przyzna się, że trzyma resztę za twarz. "Jesteśmy szczęśliwi, zgodni, kochamy się..." Grzeczni seniorzy, zadowoleni z życia - nie mają pazurów... A siła ich muzyki zawsze tkwila w pazurach, których częściej dodawało im wewnętrzne tarcie. Ze stworzonych w pokojowych warunkach płyt genialny jest tylko "Purpendicular". "Whoosh" zadowoli fanów bieżącego wcielenia DP. Jednak tak długo jak grupa nie pozwoli sobie na poluzowanie solistom łańcucha - to w kontekście dokonań całej kariery - szału nie ma i nie będzie. Morse i Airey nie pokazują do końca na co ich naprawdę stać - wystarczy posłuchać ich własnych płyt, by zrozumieć różnicę. A szkoda - mogliby jeszcze raz zamienić zespół w prawdziwą petardę, tylko dać im więcej pola i swobody. Takie ostatnie pójście na całość byłoby rewelacyjnym zwieńczeniem bogatej kariery. Jedyne pocieszenie to takie, że zespół jeszcze próbuje pisania nowych rzeczy w studiu. Na koncertach są już tylko sprawną gilotynką do odcinania kuponów od sławy i chwały.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Mimo upływu czasu zdaje dziś egzamin
    muzyka hard rockowa na czele z Purplami.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    OK boomer
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    a nie może być jednym i drugim? i narzędziem w rękach artystów i siłą napędową? Przecież już tak jest. To jest relacja zwrotna.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Utwór 'Man Alive' średni, tzn. dobre 'purplowskie' brzmienie, ale jest źle skonstruowany, tzn. niepotrzebna przerwa w środku, brak napięcia/kulminacji, no i przez to zakończenie też trochę 'bezpłciowe'.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Czekam z niecierpliwością na koncert w Łodzi! I niech będą kolejne:)
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Szubrycht i Deep Purple - Klękajcie narody !
    już oceniałe(a)ś
    0
    0