Nowy album nowozelandzkiej wokalistki Lorde - "Melodrama". - Ta dziewczyna to przyszłość muzyki - mówił o niej David Bowie. Czy wydany cztery lata po fenomenalnym debiucie materiał Lorde potwierdza to, co zobaczył w niej gwiazdor muzyki pop? Naszym zdaniem - tak.

– David naprawdę ją cenił. Mieli okazję się poznać i świetnie się dogadywali – zapewnia wieloletni klawiszowiec Bowiego Mike Garson, który akompaniował Lorde podczas ostatniej edycji Brit Awards, gdy w hołdzie zmarłemu artyście wykonała kilka jego piosenek.

Nowozelandzką wokalistkę wskazała rodzina Bowiego. – Chcieliśmy, aby jego piosenki przypomniał ktoś z młodego pokolenia – podkreśla Garson. – Lorde okazała się doskonałym wyborem.

Krótki hołd Lorde dla Bowiego zebrał znakomite recenzje, przeciwnie niż podobny występ Lady Gagi na gali Grammy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    pamiętam jak Lordi wygrali Eurowizję, ale wtedy jakaś inna wokalistka była chyba, ta coś mi blado wygląda, zresztą mam muzę z mp3 to po co mnie płytę kupować.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Wyróżnia się na coraz bardziej szarym tle współczesnego popu. Ale to znowu piosenki dla tych, którzy kogoś jeszcze nie słyszeli. W tym wypadku przede wszystkim Björk i Laurie Anderson. Oryginalność i nowoczesność, kiedyś najważniejsze w muzyce, dziś są surowo karane. Tak przynajmniej wynika z propagowanych trendów i promowanych gwiazd.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    mmm tak, pamietam jak slyszalem ja pierwszy raz na radio 1 i track id poszedl w ruch. to jest muzyka a nie jaks brodka
    już oceniałe(a)ś
    0
    1