Depeche Mode, Gorillaz, Miley Cyrus, The XX... Robert Sankowski prezentuje płyty, których słuchać będziemy w 2017 roku.

DEPECHE MODE

Dla polskich fanów liczy się tylko jedna data: 21 lipca. To wtedy zespół wystąpi na Stadionie Narodowym. Ale na całym świecie wyznawcy szykują się na coś jeszcze – już wiosną „Depesze” wydają 14. album – „Spirit”. – Jesteśmy niezwykle dumni z tej energii – mówi wokalista Dave Gahan. Być może to zasługa producenta Jamesa Forda, który do tej pory odpowiadał za brzmienie współczesnych gwiazd pokroju Florence & The Machine czy Arctic Monkeys.

MILEY CYRUS

Przez ostatnie lata udowadniała, że jest dojrzałą artystką, a nie miłą buźką z seriali dla nastolatków. A to bujała się nago na wielkiej kuli do burzenia domów, a to pojawiła się na scenie topless z sutkami osłoniętymi jedynie plastrami srebrnej taśmy. Ale ma głos i całkiem niezły gust muzyczny. Jej poprzednia płyta – mieszanka eksperymentów, atrakcyjnych melodii i psychodelii – „Miley Cyrus & Her Dead Petz” wzbudziła mieszane reakcje. Czy teraz zrobi ze swoich atutów dobry użytek, czy już pozostanie skandalistką balansującą na krawędzi banalnego popu i alternatywy?

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze