?Robię z siebie pajaca, bo tego ode mnie oczekują? - pisze Ozzy Osbourne w wydanej właśnie autobiografii. Jego Black Sabbath gra w środę na łódzkim Impact Festivalu. To pewnie ostatnia okazja, aby zobaczyć na żywo najsłynniejszą metalową kapelę świata.

"Ojciec zawsze twierdził, że coś w życiu osiągnę: dojdziesz do czegoś wielkiego albo pójdziesz za kratki. I nie pomylił się, ten mój ojczulek. Nie miałem jeszcze osiemnastu lat, a już siedziałem w więzieniu" - zaczyna swoją opowieść Osbourne i od razu wiadomo, że będzie ciekawie.

Dokładnie tak powinna zaczynać się autobiografia jednego z najbarwniejszych rockmanów, człowieka, który z trzema kumplami z Black Sabbath na przełomie lat 60. i 70. wymyślił w Birmingham heavy metal. Samozwańczego Księcia Ciemności, który od początku kariery musiał się zmagać z oskarżeniami o satanizm. A także faceta, który posunął rockowy show daleko poza granice dobrego smaku.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Jeden z największych farciarzy bez talentu w historii rocka.
    @profesorgabka Jesteś ekspertem tak samo bez talentu jak Ozzy.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @profesorgabka Zatem taki z Ciebie znawca tematu jak i Ozzy, bez talentu.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @bonaventura Wybacz, ale poza kilkoma kawałkami z czasów Black Sabbath niewiele wniósł do muzyki. Książę ciemności z telewizji śniadaniowej, give me a break.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1