O poranku zjawił się we wschodnim skrzydle monachijskiego muzeum sztuk pięknych Pinakothek der Moderne. Udał się na pierwsze piętro, gdzie wystawione są dzieła sztuki współczesnej powstałe po roku 1945.
Muzeum dopiero szykowało się do otwarcia, nikogo jeszcze nie było. Stanął przed pustą białą ścianą, nieopodal galerii popartowskich prac Andy'ego Warhola i powiesił na niej swój obraz.
Obsługa zauważyła nowy obiekt dopiero po paru godzinach, gdy w muzeum byli już pierwsi zwiedzający. Kierownictwo postanowiło nie zdejmować obrazu przy świadkach.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Wszystko niedobrze.
Kurde, w życiu bym do muzeum nie poszedł.
:D
Ja też.
Ja też :)
na pewno był lepszy od tego Warhola obok
Nie pokazali, bo nie było jakościowej różnicy. W sztukach wizualnych dominuje teraz hochsztaplerstwo typu białe płótno, przyklejony banan, albo deska oparta o ścianę. Byłem, widziałem.
Ja też!
Piękny komentarz! ( To nie żart.)
Zastanawiam się, czy profesorowie którzy uwalili w Wiedniu austriackiego malarza /który nawet dość ładne obrazki malował/ nie byli narodowości żydowskiej, bo byłby to chichot historii.
Z drugiej strony, innych doceniano dopiero po ich smierci a oni umierali w nedzy i wojen z ich powodu nie bylo. Nigdy nie wiadomo z tymi malarzami.
Nie, dziadek był. Do nieślubnego syna się nie przyznał, a ten katował swojego syna, małego Adolfa
w komisji był na pewno jeden Polak
A przede wszystkim bardziej kreatywnie.
Bo Niemcy to cywilizacja bezmyślnego Ordnungu.
Bo to Niemcy byli. Nie ma kwitu, że artysta to znaczy, że artystą nie jest.
Ja w pokoju gościnnym powiesiłem obraz, który zalicza się do tzw. klasycznych dewocjonaliów. Tyle, że Maryja zamiast Jezusa trzyma Stalina. Przez trzy lata jak on tam wisi skapnęła się jedna osoba ;-D
"kopacz półki" - cholerna autokorekta :)
Talent, a jego odkrycie to dwie różne sprawy.
i performerzy :)