Na jednej z małych uliczek Haarlemu stoi niewielka rzeźba z brązu. Przedstawia nędznie ubraną kobietę trzymającą w ręku kufel. Na jej prawym ramieniu przysiadła sowa, która w tym przypadku jest symbolem nie mądrości, lecz obłędu. To Malle Babbe, „szalona kumoszka" namalowana w 1640 przez Fransa Halsa.
Oboje mieszkali w Haarlemie w pierwszej połowie XVII w. Spędzali czas w tych samych tawernach nad kuflem piwa. Ona – jej imię pozostaje nieznane – miała nieślubne dzieci, być może była wcześniej ulicznicą. On miał jedenaścioro potomstwa z samego tylko drugiego małżeństwa, które zawarł jako młody wdowiec.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Kompletnie nie rozumiem tego zdania, a scislej pojawiajacego sie tam wyrazu: NAWET.
Czy p. Autorka tekstu chciala przekazac, ze nedzarz nie jest godny, zeby go uwiecznic na plotnie? Czy cos innego? Nie chce juz NAWET zgadywac. Jest szansa na wyjasnienie? NAWET b. krociotkie.
Tak, autorka nie napisała tego zdania. Przeczytał pan/pani coś więcej niż lead?
Jak sobie wstawisz słowo "wszystkich", nawet nędzarzy, to już będzie bardziej czytelne. Nie czepiajmy się szczegółów.
To chyba dość proste do wyjaśnienia. Zdaje się, że holenderscy malarze tamtej epoki malowali głównie tych, którzy za to to płacili. Nędzarze raczej nie byli w stanie zapłacić za swój portret, a mimo to Hals ich również malował, w odróżnieniu od innych kolegów "od pędzla". Stąd pewnie to słówko nawet.
bo sam był nedzarzem, zadłużonym i na garnuszku miasta