PiS zapowiada, że jeśli wygra kolejne wybory, zacznie inwestować w wielką płytę. Premier Morawiecki ogłosił: "Rewitalizacja tysięcy bloków, nowa termoizolacja, nowoczesne windy, nowe parki i miejsca odpoczynku dla rodzin. Koniec z dziadostwem".
To ciekawe, że szef rządu używa takich słów w ósmym roku rządów jego partii. Chyba celowo zapomniał, że - jak pisaliśmy w "Wyborczej" - termomodernizacja bloków z wielkiej płyty mogła rozpocząć się już dawno temu, bo była zapisana w KPO. Ale pieniędzy nie ma i jest to wyłącznie wina PiS.
Wszystkie komentarze
To jest szerszy problem w dyskusjach o PRL -- że towarzyszy im wyidealizowany obraz sytuacji w międzywojniu. Nie chodzi o to, żeby usprawiedliwiać Polskę Ludową, ale żeby uświadomić sobie, że wcześniej pod wieloma względami sytuacja materialna większości społeczeństwa wyglądała nawet gorzej.
Aktualne badania wskazują na trwałość rzędu 100-120 lat i to chyba pewniejsze źródło wiedzy niż coś, co powiedział kiedyś wiekowy inżynier. Tzn. jest w tym trochę prawdy. Te budynki planowano na 50-70 lat, ale obecnie można już stwierdzić, że konstrukcja okazała się bardziej wytrzymała. Bardziej martwiłbym się o konstrukcje z szalonych lat 90-tych.
Takie moje 3 grosze...
Takie wspomnienia miałbyś bez względu na planowanie przestrzenne i materiał budowlany, bo piszesz o sytuacji społecznej, a nie o czymkolwiek co wynikałoby z samej konstrukcji bloków.
Zgadzam się, że planowanie przestrzenne było lepsze niż teraz, ale upakowanie takiej liczby ludzi w jednesz "szafie" zawsze będzie budziło mój sprzeciw - wystarczy jeden idiota by popsuć życie setce ludzi - w przypadku zabudowy jednorodzinnej jest mniejsze prawdopodobieństwo, że to nastąpi...
Ja bym dołożył problem przegęszczenia (patrz np wiki) i wywoływanych nimi stresu patologicznych zachowań.
Z drugiej strony, jeszcze gorsze mrówkowce budowano w latach 90tych, a nowoczesna deweloperka też zagęszcza, tylko bardziej horyzontalnie. Zaglądanie sąsiadom w okna (i vice versa) też nie budzi miłości bliźniego.