Miles Bron z "Glass Onion" chwali się kolekcją za miliony; bohaterowie "Mad Menów" odkrywają sztukę współczesną; yuppie-morderca z "American Psycho" ma w salonie obraz pokazujący brutalność kapitalizmu. Sztuka w filmach to nie tylko dekoracja.

- Masz tutaj własne MoMA - mówi jeden z gości na widok salonu Milesa Brona, bohatera popularnego kryminału "Glass Onion".

Choć najbardziej prominentną rolę w scenariuszu odgrywa nie dzieło sztuki współczesnej, lecz "Mona Lisa" Leonarda da Vinci, obrazy umieszczone na ścianach "szklanej cebuli" mówią nam o jej właścicielu zdecydowanie więcej. Niekoniecznie pochlebnie.

- Staraliśmy się zebrać różnorodne dzieła, które w sumie składałyby się na kolekcję artystów, których Miles mógłby znaleźć, wpisując w wyszukiwarkę "cool artyści" albo "artyści awangardowi" - tłumaczył portalowi Artnet James Carson, który wraz z Rickiem Heinrichsem odpowiadał za scenografię "Glass Onion".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Truman Capote twierdził, że Greta Garbo miała w swoim nowojorskim mieszkaniu aż 4 obrazy Picassa w tym dwa do gory nogami.
    Niektóre źródła mówią, że Capote nigdy nie gościł u Garbo, a rewelacje o jej mieszkaniu urządzonym w bardzo eklektycznym pomieszaniu zupełnie niepasujących do siebie elementów miał z drugiej ręki i konfabulował o tych obrazach. On lubił drwić ze śmietanki towarzystwa, a ta drżała ze strachu słysząc plotki o jego książce, której niestety nie zdążył napisaćz o ile w ogóle kiedykolwiek do niej usiadł, a miała rzekomo być bezlitosną szyderą z największych nazwisk ówczesnej socjety.
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    Uwaga, będą grube spoilery dla tych, co nie widzieli jeszcze cebuli.

    Kwestia tych obrazów chyba najdobitniej pokazuje, jak nieprzemyślany i płytki jest ten film. Ma pozory jakiegoś zaangażowania, ludzie próbują się tu doszukiwać jakiejś satyry na to czy tamto, ale w rzeczywistości jest prosty, by nie rzec prostacki w pokazywaniu zemsty pokrzywdzonych (zwłaszcza kobiet) na krzywdzicielach, czyli bogaczach-posiadaczach, którzy nie zasłużyli na posiadanie.

    Stare filmy z takimi wątkami kończyły się zazwyczaj zwróceniem tych niekwestionowanych dzieł do muzeum, z którego je skradziono, lub tylko odebraniem ich jakiemuś krezusowi, który swoje nieuzasadnione bogactwo wydawał na zagrabianie kolejnych dóbr kultury i chowaniem ich dla siebie. Taki naiwny akt sprawiedliwości społecznej.

    A tu co mamy - pani w akcie osobistej zemsty pali wszystko ku uciesze swojego towarzystwa i aplauzie widzów. To już nie jest dziedzictwo kultury, to obmierzłe symbole bogactwa i to niezasłużonego. Mona Liza płonie w zasadzie tylko po to, by dodać drugiego znaczenia niefortunnemu powiedzeniu pazernego bogacza, ależ wyrafinowane poczucie humoru scenarzystów, perełka po prostu. Co za kompletna głupota. Pomijam już, że z kontekstu fabuły wynikało, że jej działanie, oczywiście poza zemstą, było zwykłym przestępstwem, a nie żadnym zwycięstwem, więc nie wiem jakie jest to, tak wychwalane, przesłanie filmu.
    @bigott
    To wychwalane przesłanie filmu "skrojone" jest pod netfliksowego widza.
    A i śmiem twierdzić, że "netfliksowy widz", to odrębna kategoria kinomaniaków.
    220 mln, all around the world, robi swoje .)
    już oceniałe(a)ś
    5
    3
    @tt
    PS. Plus rodziny i znajomi w spółdzielni, to będzie "tego" ~ miliard .]
    już oceniałe(a)ś
    3
    2
    @bigott
    Obrażanie się na autorów komedii za przerysowania jest trochę słabe. A oni pewnie świetnie bawili się wieszając reprodukcje bardzo drogich dzieł gdzie tylko się dało, co im dobrze pasowało do osobowości blagiera, z którego sobie zakpili - choć oryginał obecnie śpi w biurze albo w jakimś firmowym minidomku, demonstrując światu swoje szalone oddanie realizowanej misji.
    już oceniałe(a)ś
    9
    4
    @bigott
    na tenczas powiem ze z "no name" jak @bigott nie piszę ...alllee ten film nie jest wart nawet braku dyskusji
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    @jac_l_w
    "Obrażanie się na autorów komedii za przerysowania jest trochę słabe. " - ja nie krytykuję przerysowania - to że postanowili powiesić te wszystkie obrazy na kupie, żeby pokazać rozpasanie i bezguście to ich sprawa, dla mnie prostacki zabieg pozbawiony finezji, ale nie o to mi chodzi. Krytykuję wymowę finałowej sceny, kiedy te obrazy płoną dla osobistej zemsty jednej pani na jednym panu, to nawet jak na komedię ma dla mnie dość dziwaczne wydźwięk.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    "Mad Men" nie bez powodów jest ceniony za pokazanie ewolucji amerykańskiej obyczajowości. Nawet kadrowaniem nawiązywał do zmieniających się trendów.
    Były kiedyś seriale...
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    ""Ostatnia droga Temeraire’a" Williama Turnera (w dosłownym przekładzie "Waleczny Temeraire holowany do ostatniej przystani, gdzie zostanie rozebrany") pochodzi z 1838 r.".

    Na pewno waleczny? Fighting ship to po prostu okręt wojenny, jak choćby w tytule corocznie wydawanej publikacji "Jane's Fighting Ships".

    "Jeden z najwybitniejszych brytyjskich pejzażystów uwiecznił na nim ostatni wojenny żaglowiec biorący udział w zwycięskiej bitwie pod Trafalgar".

    Pod Trafalgarem.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Jak promować ofertę Netflixa tak, żeby wyglądało to na artykuł o czymś innym :)

    Bez urazy, ten film to rozrywka na popołudnie, do zapomnienia zaraz po seansie. Naprawdę nie ma co analizować.
    już oceniałe(a)ś
    6
    2
    NIC NIE MÓWIA, SERIALIKI TO TYLKO ROZRYWKA DLA KRETYNKÓW:

    ""Mona Lisa" za pancernym szkłem i Rothko do góry nogami. Co mówią słynne obrazy w filmach i serialach?"
    @vq555vq
    Jak serialiki są dla kretynków, to co powiesz o sekcji komentarzy na portalu internetowym?
    już oceniałe(a)ś
    3
    0