Na wystawie "Święte nic" Jakuba Ziółkowskiego i Hyon Gyon w Centrum Sztuki Współczesnej odnosi się wrażenie, że wszystko, na co patrzymy, właściwie dzieje się gdzie indziej: na Dalekim Wschodzie, w podświadomości, w zaświatach.

„Święte nic” w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej to wystawa o duchowej przemianie i artystycznym spotkaniu. Spotyka się tu dwoje artystów: Jakub Julian Ziółkowski i Koreanka Hyon Gyon. On, znany do tej pory wyłącznie jako malarz, ukazuje nowe oblicze swojej twórczości, ona po raz pierwszy ma okazję zaprezentować się polskiej publiczności.

Najpierw Ziółkowski zakochał się w jej sztuce. Aby na własne oczy zobaczyć jej ogromną malarską instalację, poleciał do Kioto. Gdy poznali się osobiście, zakochali się w sobie. Dziś są już małżeństwem, mieszkają w Krakowie, dzielą pracownię i zdarza się, że razem tworzą. „Hyon jest największą artystką, jaką w życiu poznałem”, mówi Ziółkowski. Wspólne życie i praca owocują spontanicznymi artystycznymi kolaboracjami. Wystawa w CSW jest pierwszą manifestacją ich artystycznej relacji.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Sebastian Ogórek poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Jaka szkoda ze nie bede mogla zobaczyc. Niezwykle ciekawa musi byc wystawa. Powodzenia!
    już oceniałe(a)ś
    3
    0