W nowojorskim MoMA, jednym z najważniejszych muzeów sztuki nowoczesnej na świecie, trwa wystawa poświęcona przymusowej migracji. Jak artyści odnoszą się obecnego kryzysu?

Na ścianie wielka mapa świata z kolorowej włóczki, której rozwijające się kłębki leżą na podłodze. Ten świat wygląda zapraszająco i miękko jak sweter z wełny. Ale im bliżej podchodzę, tym wyraźniej widzę, że coś jest nie tak. To, co wzięłam za włóczkę, w istocie jest drutem kolczastym. Upewnia mnie w tym elektryczny dźwięk sugerujący, że mapa jest pod napięciem.

To jeden z eksponatów wystawy „Insecurities: Tracing Displacement and Shelter” („Niepewność. Śladami wysiedleń i schronień”), którą w jesiennej ofercie ma nowojorskie Museum of Modern Art. Za pomocą sztuki, designu i architektury artyści odnoszą się do tematu przymusowej emigracji. Na wielkiej mapie między kontynentami rozwieszono kolejne sznury drutu, pokazując najczęstsze trasy, które pokonują migranci. To praca Reeny Saini Kallat, artystki urodzonej w Delhi.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    My to jesteśmy rzymscy katolicy. Pełni katolickiej miłości bliźniego. Ale uchodźcy to nie rzymscy katolicy. Oni dla nas nie istnieją.
    już oceniałe(a)ś
    2
    5