Jeśli kiedyś będę umierał z pragnienia w czasie wojen o wodę, przypomnę sobie, że w 2024 r. w zimne, trzydziestoparostopniowe lato, byłem na prapremierze „Adama" - rapowego musicalu Sebastiana Fabijańskiego o katastrofie klimatycznej. I były bisy.
„Wszyscy nie żyją – i całe szczęście!" – śpiewa tłumek na scenie na bis. Najlepiej przyjęła się piosenka pary dekadentów, która wizję apokalipsy roztacza w ramach gry wstępnej – a jedynej pozostałej przy życiu rośliny używa do narkotyzowania. Karolina Czarnecka i raper Feno (Artur Barbachen) śpiewają, Fabijański klaszcze, widzowie klaszczą, ogólna wesołość.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Z wyżyn komisarza kultury wysokiej łaskawie nie miażdży aspirującego żuczka.
Nie zdążysz, jak Putin rzuci atom to wyparujemy.