A oni wciąż grają. Aktorzy dawnego Teatru Polskiego we Wrocławiu, gdy stracili swoją scenę, nie tylko protestowali, ale też kontynuują wspólną pracę poza zdewastowaną instytucją - jako Teatr Polski w Podziemiu. Ich najnowsza premiera to "Poskromienie" Moniki Pęcikiewicz.

Zaraz miną trzy lata, odkąd lokalni włodarze z Bezpartyjnych Samorządowców i PSL, przy czynnym wsparciu ministra Glińskiego, doprowadzili do upadku Teatru Polskiego we Wrocławiu. Pod dyrekcją forsowanego przez polityków Cezarego Morawskiego drastycznie spadła frekwencja, zespół został rozbity, na scenę zamiast docenianych na całym świecie przedstawień weszły chałtury z udziałem dyrektora. A żeby udało się go skutecznie odwołać, potrzebny był raport NIK, który wykazał m.in., że Morawski podpisywał z reprezentującą go agencją umowy na olbrzymie kwoty za własną pracę artystyczną w teatrze.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Kiedyś zaborcy Polski usiłowali nas wynarodowić, teraz robi to nasz własny rząd doprowadzając nauke i sztukę do upadku.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    "Zaraz miną trzy lata, odkąd lokalni włodarze z Bezpartyjnych Samorządowców i PSL, przy czynnym wsparciu ministra Glińskiego,"
    Morawskiego powołał duet PO-PSL jeżeli dobrze pamiętam.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Witold Mrozek erotycznie przesadził - w scenie dziadka i pielęgniarki nie ma krzty erotyzmu!
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Czyli spektakl generalnie nieudany, ale politycznie i ideologicznie słuszny, no i mamy zasłużone brawa na stojąco.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0