Rozmowa z dyrektorem festiwalu Bartoszem Szydłowskim.

Izabela Szymańska: Świat zna już Krystiana Lupę, Krzysztofa Warlikowskiego, Grzegorza Jarzynę. Jakie osoby, zjawiska z Polski mogą zainteresować dziś zagranicznych widzów, którzy przyjeżdżają na Boską Komedię?

Bartosz Szydłowski: - Przede wszystkim możemy powiedzieć im, że ci trzej mistrzowie nie są pływającymi wyspami, funkcjonują w niezwykle żywym środowisku, które nieustająco albo próbuje ich podszczypać, albo jest głęboko zainspirowane ich pracą. Zawsze chciałem z absolutnym uwielbieniem i afirmacją pokazać ten fenomen, jakim jest temperatura polskiego teatru. Kuratorom z Niemiec czy Francji nie mówię: przyjedź, zobaczysz, jaki mamy fantastyczny teatr. Mówię: przyjedź, a zobaczysz wielkie ambicje, dyskusje i bardzo serio traktowanie tego, co się robi, wiarę w sens i żywy dialog; teatr, który z uporem nie poddaje się komercjalizacji, nie wchodzi w pułapki popkultury, w jaką weszło wiele teatrów w Europie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze