Recenzja filmu pierwotnie ukazała się 24.09, po seansie w Gdyni
Odnoszę wrażenie, że wokół wyboru polskiego kandydata do Oscara w kategorii Najlepszy Pełnometrażowy Film Międzynarodowy właściwie co roku przerabiamy tę samą dyskusję.
Dlatego do znudzenia będę przywoływał słowa Ewy Puszczyńskiej, która w prosty sposób tłumaczy, o co w tych Oscarach chodzi. – Nie wystarczy zrobić genialnego filmu. Czasem nawet nie trzeba – przekonuje producentka "Idy", "Zimnej wojny" i "Strefy interesów". Puszczyńska wielokrotnie zasiadała w komisji oscarowej, a przede wszystkim uczestniczyła w kampaniach zakończonych sukcesem – tak że wie, o czym mówi.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Za wczesnego PRL- u to się nazywało produkcyjniaki.