Martin Scorsese, jeden z klasyków amerykańskiego kina, nie ma szczęścia do Amerykańskiej Akademii Filmowej. Jedynego Oscara za reżyserię dostał do tej pory za film, który zdecydowanie nie był jego najlepszym - „Infiltrację" z 2007 roku, remake hongkońskiego dramatu policyjnego.
Teraz bardzo ważny, także osobiście, dla Scorsesego film „Czas krwawego księżyca", dostał aż 10 nominacji, z których dwie przypadły reżyserowi (film roku i reżyseria), ale żadna z nich nie zamieniła się w statuetkę.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Raczenie czytelników jej tekstami, rodem z prywatnego bloga nastoletniej, mało lotnej feministki, też jest względem nas "niegrzeczne".
"Biorąc pod uwagę dorobek i wiek reżysera tegoroczne zignorowanie go wygląda już prawie niegrzecznie" - co jeszcze poza wiekiem, pochodzeniem etnicznym i płcią powinni brać pod uwagę jurorzy, których zadaniem jest ocena jakości rzemiosła filmowego?
a jeśli naprawde niechcący jej się rozpruła - to tym bardziej bez klasy.