Szansę na wyreżyserowanie filmu za kilkadziesiąt milionów dolarów w Hollywood otrzymuje wciąż niewielu twórców. Można się więc cieszyć, kiedy jednym z nich zostaje Polak. Trudno Tomaszowi Bagińskiemu odmówić sukcesu.
Szczególnie że drogę na szczyt wydeptał sobie sam pokorą i determinacją. Zaznaczmy, że Hollywood w tym przypadku to dość szeroka kategoria. Mowa o projekcie japońskiego Toei Animation. W produkcję „Rycerzy Zodiaku" według mangi Masamiego Kurumady zaangażowało się studio Stage 6 należące do Sony. Zdjęcia zrealizowano na Węgrzech.
Wszystkie komentarze
Tylko Vega!
Może jak się ogarnie i wyleczy się z uzależnienia od kasy to może tak być. Pierwszy Pitbull był genialny, potem w zalewie chłamu były przebłyski.
Z jednej strony wiele racji. Z drugiej, jeśli rzeczywiście fabuła i dialogi są tak słabe, to już trudno uzasadnić budżetem.
Czyli Sean ginie jak zwykle?
(zaznaczam, że nie oglądam chińskich filmów SF - tak je sobie wyobrażam).
Zaskoczenie? Zdziwienie? Rozczarowanie...
Chyba tylko u tych, którzy o filmie, w tym o filmie animowanym, nie mają bladego pojęcia. A wcześniej wpadli w pułapkę głośnej reklamy i PR.
PS. "Katedra" to sformatowany w kiepskie obrazki z gatunku fantasy, film Stefan Schabenbecka z 1969 r. pt "Schody". I jednocześnie, chyba największa w Polsce kradzież praw autorskich.
O! :)
Pozwolę sobie zauważyć, że minusowanie nie zmienia faktów. Ignorancji też nie niweluje.
Chciałem tylko powiedzieć, że "Katedra" to nie jest autorski pomysł, bo opiera się na opowiadaniu Dukaja.
:)
Dzięki, nie wiedziałem, że Dukaj też skopiował.