7 stycznia minister kultury Piotr Gliński wręczył nominacje 11 członkom nowej Rady Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, po czym uczestniczył w pierwszym jej posiedzeniu.
Przewodniczącym Rady, której kadencja kończy się w 2023 r., został producent i reżyser filmów dokumentalnych Robert Kaczmarek, jego zastępczynią – reżyserka Kinga Dębska („Moje córki krowy”), a sekretarzem – Mariusz Łukomski z firmy dystrybucyjnej Monolith Films.
Skład Rady uzupełniają: Sean Bobbitt, współproducent "Twojego Vincenta", dokumentalistka Lidia Duda, szefowa Stowarzyszenia Kin Studyjnych Marlena Gabryszewska, ekspert rynku mediów Paweł Nowacki, producentka Marta Plucińska (m.in. „Mój rower”), redaktor programowy TVP Paweł Rzewuski, prezes sieci Multikino Mariusz Spisz i doradca prezesa Polsatu Krzysztof Turkowski.
Wszystkie komentarze
KURIA WASZA MAĆ
---
Nie widzę sprzeczności. Będzie jeszcze więcej filmów o wyklętych, zakonnicach, klechach i "strasznej komunie" zamawianych, sowicie opłacanych i sponsorowanych przez TVP, MKiS, Orlen itd. A Gliński już stanął przy konfiturkach, więc nie wiem, czy to dobry przykład.
Na razie mimo wszystko to się nie dzieje, chociaż PiS usiłuje kontrolować Instytut od prawie pięciu lat. O ile w kategorii filmów dokumentalnych rzeczywiście zwiększył się zauważalnie (ale wciąż nie dominuje) udział filmów o tematyce mile widzianej przez władzę, a obok uznanych dokumentalistów dofinansowania zaczęły dostawać jakieś bliżej nieznane postacie z wieloletnim dorobkiem reportaży telewizyjnych o JP2 i Popiełuszce, o tyle w fabule się tego nie czuje. Po prostu nie ma komu robić tych filmów o wyklętych i zakonnicach. Polskie środowisko filmowe jest w większości liberalno-lewicowe i nie jest tym po prostu specjalnie zainteresowane.