Czytaj codzienne relacje z Cannes na Wyborcza.pl
Przed chwilą skończyła się projekcja bodaj najbardziej wyczekiwanego filmu tegorocznego Cannes; Quentin Tarantino montował go niemal do ostatnich chwil przed premierą. W napisach końcowych - żółte litery tytułu: "Once Upon a Time in Hollywood". Ekran w oldschoolowych kolorach technologii DeLuxe. Tarantino przenosi mnie w końcówkę lat 60., kiedy na taki film szedłem do kina, obawiając się, że mnie nie wpuszczą, bo dozwolony był od np. 14. roku życia.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Jak każda recenzja. Sa absolutnie zbędne.
Racja. Tak właśnie było...
The Guardian ma świetnych recenzentów, też przeczytałem tę recenzję, ale jednak dla mnie jeszcze lepsze recenzje, bardziej wnikliwe i nie takie, jakby to ująć, czasem zbyt stronniczo-pozytywne dla Hollywood, piszą krytycy z Indie Wire. I dla mnie recenzja tego konkretnego filmu, właśnie Erica Kohna z Wire jest o wiele lepsza (ja pracuję w branży filmowej i widziałem film w Cannes). Nie będę oczywiście zdradzał szczegółów, ale dla mnie ocena Kohna ''B'' (czyli jednak nie najwyższa na Indie Wire, A+ jest najwyższa) najtrafniej ten film ocenia. Były świetne chwile, można się pośmiać miejscami, ale całość tak pełnokrwista czy genialna nie jest, a finał jak dla mnie jest słaby. Film największym dziełem Tarantino na pewno nie jest.
Infantylizm i egzaltacja to akurat cechy, które w tekstach Sobolewskiego są nieobecne. W porównaniu do kolegów po fachu, którzy często piszą dyrdymały albo żargonem starają się przykryć brak refleksji. Sobolewski o kinie potrafi pisać. Hejt wśród ludzi tutaj świadczy źle o nich, nie o nim.
No nie sądzę.
Po co to w ogóle było pisać?
Puknij sie Pan w łeb...
Po co w ogóle było czytać?
mimo wszystko cieszą wysokie oceny i porównania do najlepszego filmu QT - Jackie Brown.
Jeśli rzeczywiście, przy wszystkich odwołaniach do spaghetti westernów i epizodycznej fabule rodem z Kill Billa, udało się QT na pierwszym planie wyeksponować pełnokrwistych bohaterów, jak w rzeczonym Jackie Brown, to "Pewnego razu..." się obroni. Gorzej jeśli QT zadowolił się radosną kinofilią.
"Jackie Brown" najlepszym filmem Tarantino - zaiste paradne...