Dla dzieci. Kontynuacja animacji o przygodach Tediego Jonesa ulepiona z aż za dobrze znanych motywów.

Recenzja filmu "Tedi i mapa skarbów": ***

Dla tych, którzy nie widzieli pierwszej części: choć Tediemu nie można odmówić zapału, przypomina ofermowatą wersję Indiany Jonesa. Kumple z budowy nie dowierzają, że zadaje się z archeolożką Sarą, twarzą z okładki "National Petrographic" (wzorowana jest wyraźnie na Larze Croft – nie przez przypadek oglądamy ją w koszulkach podkreślających obfity biust). Zakochał się w niej podczas wyprawy do Ameryki Południowej. To właśnie z Sarą zanurzamy się w morską głębinę w sekwencji otwierającej film. Jednak na naszyjnik króla Midasa poluje ktoś jeszcze. Ktoś, kto nie cofnie się przed przemocą. Gdy jego ukochana zostaje porwana, Tedi rusza na ratunek.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze