Zamieszki w Paryżu. Pola Elizejskie w ogniu i oparach gazu łzawiącego
Na polityczny i społeczny bilans sobotnich wydarzeń trzeba będzie jeszcze poczekać. Na razie wiadomo, że ludzie, którzy przyjechali do Paryża ze szczerym zamiarem stanowczego, ale spokojnego wyrażenia swojego niezadowolenia i gniewu z powodu coraz trudniejszego wiązania końca z końcem przez najsłabiej sytuowane warstwy ludności, przeżyli dzień raczej gorzki, gdyż to, co działo się na Polach Elizejskich, było zupełnie niezgodne z ich zamiarami i całkowicie ich przerosło. Powtarzają teraz, że boją się, iż wizerunek całego ruchu może na tym bardzo ucierpieć.
Wszystkie komentarze