Mama z drżącym sercem. Nie ma zgody na obsesje
Dziś przyjechałam pod Sejm z moim synem Radkiem- ponieważ jest niepełnosprawny, pół dnia zajęło nam wybranie się tutaj, ale bardzo mu zależało, żeby tu przyjść. Mnie też, ale ja byłam tu już wczoraj. Nie mogę się zgodzić, żeby człowiek z obsesjami i manią destrukcji dewastował Polskę.
Serce zadrżało mi kiedyś, jak przeczytałam wypowiedź jednego polskiego polityka, że wojna jest dobra, bo lepiej krąży krew. Od tego czasu się boję. Takim wysiłkiem odzyskaliśmy Polskę, że nie zasługuje na to, by znów działa jej się krzywda.
Boję się też o media. Ja po wyborach odważyłam się na założenie konta na Facebooku, żeby wiedzieć na przykład, co robi KOD, ale wielu ludzi, których znam, czerpie informacje tylko z tradycyjnych mediów. Trudno mi sobie wyobrazić, co będzie, jak ich zabraknie albo jak nie będą mogły normalnie pracować.
Trochę się boję też, czy PiS nie wpadnie przypadkiem na pomysł odebrania albo zmniejszenia zasiłków pielęgnacyjnych, które dostają matki, które zrezygnowały z pracy, by opiekować się niepełnosprawnymi dziećmi. Ale to sprawa w sumie drugorzędna. Jestem tu przede wszystkim, bo chodzi mi o tę polską duszę szarpaną.
Wszystkie komentarze