Więcej
    Komentarze
    A może by tak dodać, że przed wojną cała Starówka nie miała kanalizacji. W czasie eleganckich przyjęć na Zamku okna nie można było otworzyć... Oczywiście bez kanalizacji, a często i bez wody żyło dużo więcej mieszkańców Warszawy, ale Starówkę każdy kojarzy.
    już oceniałe(a)ś
    13
    3
    I znów to idiotyczne porównanie. Nie wiem, w czym Warszawa przypominała Paryż? Była czasem piękna, czasem zaniedbana i na pewno bardzo ciekawa, ale porównanie do Paryża jednak mało pasuje. Nie miała zbyt wielu szerokich alei, nie miała efekciarskich symboli (łuków, wież, kaskadowych fontann), raczej rozwijała się spontanicznie (nie miała makro-planów urbanistycznych). Za to była wielokulturowa (podczas gdy Paryz zamieszkiwała co najwyżej emigracja). Poza tym co drugie miasto jest nazywane 'paryżem': <a href="http://www.travelforum.pl/podr-e-na-wiecie-og-lnie/8743-pary-p-nocy-pary-wschodu-strategie-marketingowe-miast.html" target="_blank" rel="nofollow">www.travelforum.pl/podr-e-na-wiecie-og-lnie/8743-pary-p-nocy-pary-wschodu-strategie-marketingowe-miast.html</a>
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    to był Paryż dla tych co byli najdalej w Woli Bałuckiej.
    już oceniałe(a)ś
    5
    1
    Polacy to naród mitomanów. Jednym z przykładów mitologizacji własnej historii są dwie bajeczki na temat Warszawy. Na mocy pierwszego mitu - bajeczki, polską stolicę sprzed wojny zwykło się nazywać "Paryżem Północy". Bzdura. Przedwojenna Warszawa to kilka eleganckich ulic w centrum (Marszałkowska, Al. Ujazdowskie, Senatorska, Nowy Świat), trochę willi i przyzwoitego budownictwa spółdzielczego w peryferyjnych dzielnicach (Mokotów, Żoliborz) i masa biedy naokoło (Wola, Praga, Powiśle, Muranów, a nawet sporo ulic w Śródmieściu nieco tylko oddalonych od reprezentacyjnych kwartałów). To stanowczo za mało, żeby szarpać się na porównania z Paryżem. Drugi mit - bajeczka opowiada o rzekomo totalnym zniszczeniu Warszawy w czasie wojny (a zwłaszcza Powstania) przez Niemców. Ponownie bzdura. Totalnie zniszczone - ale nie w czasie powstania 1944 - były teren getta na pólnoc od linii ul. Chłodnej (tam rzeczywiście, poza kościołem św. Augustyna, nie ostał się niemal kamień na kamieniu) oraz, w rezultacie desperackiej obrony przez powstańców w sierpniu 1944, tzw. Starówka. Mocno ucierpiała część Śródmieścia na północ od Al. Jerozolimskich, dużo mniej - część południowa (patrz: nieźle zachowana ul. Nowogrodzka, Lwowska, Mokotowska, Piękna, Plac Unii Lubelskiej, dzielnica "niemiecka" wokół ul. Szucha itp). Żoliborz i Mokotów, poza powstańczymi redutami (np. klasztor Zmartwychwstanek), nie doznały jakichś ogromnych strat w substancji budowlanej, Praga poradziła sobie jeszcze lepiej. W dodatku komuniści z różnych względów wyburzyli w centrum w pierwszych latach powojennych sporo kamienic, które nadawały sie do remontu. Niemieckie komanda wypalające Warszawę dzielnica po dzielnicy po upadku Powstania to obraz wyolbrzymiony, bo dotyczący właściwie "tylko" Śródmieścia i to nie całego, co oczywiście nie zmniejsza w niczym ciężaru niemieckich zbrodni.
    już oceniałe(a)ś
    5
    3
    Chyba sobie ktoś kpiny robi Warszawę porównywać z Paryżem . To więc po co wszyscy jeździli do Paryża jak go mieli nad Wisłą. Chyba tylko po to żeby dzisiaj stworzyć makietę na wzór Paryża i mówić o tej przerośniętej wsi że był Paryżem ........
    już oceniałe(a)ś
    8
    6
    Pięknie wykonana choć zbyt idealistyczna
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Kochajmy Warszawę, ale trzymajmy się ziemi i zachowajmy rozsądek, bo "kłamstwo jest zbyt dobrą rzeczą, aby go nadużywać" jak mawiał Talleyrand. Nie wmawiajmy nikomu że Łazienki są równie piękne i okazałe jak Wersal czy Peterhoff, bo się tylko skompromitujemy jako nieucy lub mitomani. Moja koleżanka-varsavianistka, znawczyni historii miasta i jego ogromna miłośniczka, od lat czynna przewodniczka słysząc sformułowania o "Paryżu Północy", sprowadza wypowiadającego je do parteru, nazywając Warszawę nieco złośliwie "Radomiem Północy". ;-) Z calym szacunkiem dla bardzo interesującego Radomia, który bardzo lubię i cenię. Owszem, Warszawa polowie XIX wieku była jednym z kilkuk miast w Europie, które wypadało odwiedzić podczas Grand Tour, świadczą o tym ówczesne pamiętnki. Jerzy Waldorff znający Warszawę przedwojenną i także powojenną doskonale, mówił że owszem do Paryża podobnych było kilkadziesiąt ulic w Śródmieściu, ale całość przypominało piękny kwiat wrzucony w błoto - czyli większość okalających Śródmieście biednych dzielnic. Złota młodzież szukając przygód, schodziła z Nowego Światu na pobliskie Powiśle. Z drugiej strony każde miasto - także Paryż - ma i zawsze miało swoje gorsze dzielnice, a nawet dzielnice bardzo złe. Tak czy owak Warszawa przedwojenna (mimo wielu wad jak zbytnie zagęszczenie zabudowy, bardzo mała ilośc zieleni, parków) miała jedną ogromną zaletę w porównaniu z miastem obecnym - prawie w całym mieście pierzeje uliczne z usługami na parterach. Pierzeje uliczne tworzą miasto i odróżniają je od blokowisk, które są tworem z charakteru wiejskim.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0