Fot. ANGÉLICA DASS
Dlaczego właśnie wtedy?
- Ludzi fascynowało, jak będą wyglądały nasze dzieci. Będą czarne czy białe? Bardzo mnie to dziwiło, bo moja rodzina od zawsze była pełna kolorów. Skóra mojego ojca przypomina gorzką czekoladę. Skóra mojej babci, która go adoptowała, jest jak z porcelany. To, jak kolor
może definiować twoje życie, dowiedziałam się dopiero, gdy zetknęłam się z ludźmi spoza mojej rodziny.
To było na pierwszych zajęciach z rysunku w podstawówce. Wszystkie dzieci miały
namalować autoportret, ale tylko jedna kredka była w kolorze "cielistym" - beżowa,
wpadająca w róż. Pomyślałam sobie: "Też mam ciało, ale ono tak nie wygląda!". Później
wiele razy przekonywałam się, że przez moją skórę gdzieś nie pasuję. Na przyjęciu u
przyjaciela uznano mnie za pokojówkę; gdy spacerowałam z przyjaciółmi z Europy po plaży,
ktoś zapytał, czy jestem prostytutką.
Żyjemy w świecie, w którym kolor skóry nie jest sprawą pierwszego wrażenia, tylko takiego,
które już pozostaje.
Wszystkie komentarze