Milton H. Greene/materiały prasowe
1 z 17
14 i 15 kwietnia, jedynie przez kilka godzin, będzie pokazywany wybrany fragment kolekcji fotografa Miltona H. Greene'a. Eksponowanych będzie tylko 47 zdjęć Marilyn Monroe z ponad trzech tysięcy należących do wrocławskiej Hali Stulecia. Prezentujemy wybrane fotografie z wystawy.
Milton H. Greene/materiały prasowe
2 z 17
W zeszłym roku na aukcji Desy Unicum za 6,4 mln zł wylicytowane zostały niepublikowane dotąd wizerunki Marilyn Monroe i kilkudziesięciu innych gwiazd Hollywood. Ich autorem był Milton H. Greene, a kolekcja do Polski trafiła jako słynny zbiór Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego.
Milton H. Greene/materiały prasowe
3 z 17
Greene urodził się w 1922 r. jako Milton H. Greengold w nowojorskiej rodzinie żydowskiej. Zaczął interesować się fotografią jeszcze jako nastolatek i choć zdobył stypendium na naukę w słynnym Pratt Institute, postawił na fotografię. Jego zdjęcia stały się znane, gdy miał 23 lata. Wtedy zaczął współpracę z life-style'owymi magazynami 'Harper's Bazaar' i 'Vogue'.
Milton H. Greene/materiały prasowe
4 z 17
Milton H. Greene wyspecjalizował się w portretach celebrytów, stąd jego portfolio pełne jest zdjęć gwiazd show-businessu.
- Ale nie tylko - podkreśla Andrzej Baworowski, prezes Hali Stulecia. - Robił też sporo zdjęć artystycznych, eksperymentalnych. Na różnych papierach, z różnymi sposobami naświetlania. Są też studia postaci, jak choćby chłopiec krzyczący, czy mężczyzna palący fajkę. W naszej kolekcji liczącej 3282 obiekty można wyszczególnić kilkanaście tematów, ale to zdjęcia Marilyn, będącej najbardziej błyszczącym diamentem popkultury, to największy wabik zbioru. Jest ich ponad tysiąc.
Milton H. Greene/materiały prasowe
5 z 17
Marilyn Monroe posługiwała się wieloma nazwiskami. Według aktu urodzenia nazywała się Norma Jeane Mortenson, zaś metryki chrztu - Norma Jeane Baker. Jako modelka używała nazwisk Jean Norman i Mona Monroe. Początkowo chciała też przyjąć pseudonim artystyczny Jean Adair. W hotelach przedstawiała się jako Zelda Zonk, a do kliniki psychiatrycznej przyjęto niejaką Faye Miller. Oficjalnie zmieniła imię i nazwisko na Marilyn Monroe w marcu 1956 roku.
Milton H. Greene/materiały prasowe
6 z 17
Hala Stulecia zapłaciła już prawie 13 tys. zł za renowację 68 fotografii. Bo część kolekcji, liczącej 3 tys. zdjęć autorstwa Miltona H. Greene'a, ma uszkodzenia. Okazało się, że drogi wrocławski nabytek nie jest w idealnym stanie. Większość zdjęć jest lekko zabrudzona, zwłaszcza na odwrocie. Ale to nie jest ich jedyna wada. 'Obiekty - stwierdza konserwator - są w charakterystyczny sposób zdeformowane. Występuje sfalowanie powierzchni pod wpływem zmiennych warunków klimatycznych'.
Milton H. Greene/materiały prasowe
7 z 17
Część zdjęć jest naklejona na tekturę, karton i piankę poliuretanową, widoczne są złamania na krawędziach i narożnikach, powstałe podczas oglądania. Widać na nich również nakłucia, prawdopodobnie po szpilkach, i plamy pochodzenia chemicznego. Te jednak miały powstać w wyniku błędów podczas ich obróbki.
Milton H. Greene/materiały prasowe
8 z 17
Zdjęcia trzeba było poddać renowacji. Zabrudzenia i zaschnięte resztki kleju usuwano m.in. za pomocą skalpela i mąki ziemniaczanej. By zlikwidować załamania narożników, wykonano kolejno: prasowanie, podklejanie bibułką japońską, a tam, gdzie zdjęcia miały ubytki, uzupełniono je masą papierową, a następnie 'scalono kolorystycznie przy użyciu akwareli'.
Milton H. Greene/materiały prasowe
9 z 17
Potem władze miejskiej spółki zleciły badanie wszystkich fotografii przedstawiających Marilyn Monroe, a także Marlenę Dietrich i Audrey Hepburn.
Jak się dowiadujemy, w próbkach pobranych ze zdjęć stwierdzono obecność 16 gatunków grzybów i sześć gatunków bakterii. Ale one - zdaniem specjalistów - "nie zarodnikują".
Nie stanową więc zagrożenia dla fotografii, a także dla zdrowia pracowników zajmujących się nimi. Po badaniach mikrobiologicznych Hala zleciła też konserwatorskie.
Milton H. Greene/materiały prasowe
10 z 17
Od aukcji w sierpniu nikt postronny kupionych odbitek nie widział. Zajmowali się nimi jedynie specjaliści, którzy przeprowadzali konserwację, oraz Marek Stanielewicz, grafik z wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, wybrany na kuratora przygotowującego wystawę kolekcji. Pierwszy oficjalny pokaz planowany jest w lipcu, a teraz zostanie wystawionych 47 wybranych wizerunków gwiazdy popkultury.
Milton H. Greene/materiały prasowe
11 z 17
Marek Stanielewicz: - Na pierwszym pokazie staram się opowiedzieć jakim człowiekiem była Marilyn, dziewczyna, która wpadła w szpony przemysłu filmowego. A że Greene był z nią w przyjaznych stosunkach, to możemy zobaczyć aktorkę w sytuacjach prywatnych, wręcz intymnych, codziennych. Jednak nie zamierzam epatować nikogo jej seksualnością, bo choć w słynnej 'Czarnej serii' Marilyn pokazuje dużo, to jednak nie o prezentowanie gołych bab nam chodzi. W tej kolekcji mamy do czynienia z prawdziwie artystyczną fotografią, dziełami sztuki fotograficznej.
Milton H. Greene/materiały prasowe
12 z 17
Teraz blond boginię utrwaloną podczas sesji fotograficznych przez przyjaciela i portrecistę zobaczy niewielka grupa osób.
- Planujemy, że do Sali Wielofunkcyjnej Wrocławskiego Centrum Kongresowego będziemy zapraszać co pół godziny grupy 20-osobowe - mówi Bożena Rudyk z Hali Stulecia. - W sumie przyjmiemy blisko 300 gości specjalnych, czyli zwycięzców konkursów organizowanych przez nas oraz lokalne redakcje. Wystawa nosić będzie wymowny tytuł 'Dzień dobry Marilyn'. Trwać będzie 14 kwietnia od godz. 14 do 18 oraz 15 kwietnia od godz. 16 do 22.
Milton H. Greene/materiały prasowe
13 z 17
I choć właścicielem fotografii jest Hala Stulecia, to po wystawie dzieła trafią do Archiwum Państwowego, bo kolekcja uznała została za dobro narodowe. - Jej bohaterami nie są osoby bezpośrednio związane z Polską, ale są rozpoznawanymi ikonami popkultury i obliguje nas to do ich ochrony - tłumaczy Andrzej Biernat, zastępca dyrektora naczelnego Archiwów Państwowych. - Tak jak 'Dama z gronostajem' Leonarda da Vinci, znajdująca się w zbiorach Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie, czy freski z Faras w warszawskim Muzeum Narodowym. W Polsce mamy wiele dzieł, które nie zostały stworzone ani przez Polaków, ani w Polsce, a jednak są dobrem kultury - mówi dyrektor.
Wybrane zdjęcia wystawione zostaną ponownie latem, wtedy już Marilyn towarzyszyć będzie m.in. Marlena Dietrich i Caterine Deneuve.
Milton H. Greene/materiały prasowe
14 z 17
Niewiele osób wie, że aktorka uznawana przez wielu za symbol seksu stosowała szczególną dietę - o swoich zabiega w walce o sylwetkę opowiedziała magazynowi 'Pageant' w 1952 roku. Na śniadanie wypijała koktajl z surowego jajka wymieszanego z ciepłym mlekiem. Jej zdaniem to połączenie dawało zastrzyk energii i dostarczało substancji odżywczych potrzebnych na resztę dnia. Jednak najbardziej znanym nawykiem pielęgnacyjnym Marilyn była codzienna lewatywa. Dziś nazywa się to eufemistycznie 'płukaniem okrężnicy' bądź hydrokolonoterapią.
Milton H. Greene/materiały prasowe
15 z 17
Dziennikarze Jay Margolis i Richard Buskin badając okoliczności śmierci gwiazdy wysnuli nawet tezę, że przyczyniła się ona do śmierci aktorki, choć ostatecznie, ich zdaniem, zabił ją zastrzyk podany prosto w serce. Dziś płukanie okrężnicy oferują m.in. ośrodki SPA.
Milton H. Greene/materiały prasowe
16 z 17
Autor fotografii - Milton H. Greene - przez lata przyjaźnił się z aktorką i stworzył najbardziej rozpoznawalne oraz popularne jej wizerunki. Był pod wielkim urokiem jej osobowości, a Marilyn w jego obecności czuła się bardzo swobodnie. Efektem ich współpracy są obrazy, w których uchwycona została kobieca aura Marilyn i jej elektryzujący seksapil.
Milton H. Greene/materiały prasowe
17 z 17
Nie wszyscy wiedzą, że aktorka wybielała swoją skórę przy użyciu kremu z hormonami. Jednym z ubocznych efektów jego działania był rosnący na jej twarzy jasny meszek. Monroe go nie usuwała, bo uważała, że to dzięki niemu jej cera wygląda jeszcze delikatniej w obiektywie.
Wszystkie komentarze