W marszu pod hasłem 'My, Naród' wzięły udział tysiące ludzi. Manifestacja zorganizowana przez Komitet Obrony Demokracji w obronie Lecha Wałęsy miała wyrazić solidarność z byłym prezydentem i liderem 'Solidarności'. Przybyli na demonstrację po raz kolejny manifestowali swoje niezadowolenie z postępowania rządu.
Na demonstracji KOD spotkali się ludzie z całej Polski. Jak powiedział Bartosz Piotrowski, który przybył na marsz specjalnie ze Śląska, w pociągu jadącym do Warszawy wydarzył się cud: - W jednym pociągu ludzie ze Śląska i zagłębioki, z Sosnowca i z Katowic, z Będzina, z Częstochowy, z Gliwic, gorole i hanysy. Wszyscy byli zaKODowani! Podczas manifestacji odczytano również nadesłany przez Lecha Wałęsę list, w którym apelował on do Polaków, by nie dali sobie wmówić, że to komunistyczne służby specjalne przyniosły nam wolność i niepodległość. 'Niepodległość i wolność zdobyliśmy i zagospodarowaliśmy my. My - społeczeństwo. My - 'Solidarność'. My - naród!' - zakończył swój list Lech Wałęsa.
Wiele osób zebranych na manifestacji miało ze sobą flagi, transparenty, maski, wąsy i liczne wizerunki byłego prezydenta Polski. Podczas marszu wystąpili również politycy, tacy jak Grzegorz Schetyna, Barbara Nowacka czy Ryszard Petru. Licznie zebrani podkreślali, że walczą nie tylko o dobre imię Lecha Wałęsy, ale i swoją historię. Jak zaznaczał Jarosław Kurski ich gniew i oburzenie wynikają z tego, że poczuli się z niej odarci. Manifestacja stała się też okazją do skrytykowania innych posunięć rządu, a przede wszystkim tego, jak bardzo dzieli on polskie społeczeństwo.
Obejrzyj też wideo:
Jarosław Kurski: 'Nagonka na Lecha Wałęsę to być może ta kropla, która przelała czarę goryczy'
Wszystkie komentarze