Majowe wcale nie umarło. Aneta Wawrzyńczak przygląda się w Dużym Formacie nabożeństwom i ludziom, którzy biorą w nich udział. Dla jednych to modlitwa, dla innych okazja do spotkania, budowania więzi, a nawet performance. W Warszawie organizuje się majowe 'przechodnie', o których można się dowiedzieć na Facebooku, a po wizycie pod kapliczką skoczyć na wegańską szarlotkę w modnej knajpce. A jak wygląda majowe na warszawskiej Białołęce? Nieco bardziej tradycyjnie...

Kobiety stoją na jednej z ulic Warszawy i śpiewają. Przed nimi widać krzyż, jest maj, modlą się więc do Matki Bożej. Kiedyś pod krzyżem było więcej mężczyzn. Dziś jakoś im nie po drodze. 1905 - od tego roku na ul. Szamocin stoi krzyż. Drewniany, kilka razy zmieniany, teraz lekko się pochylił. Kiedyś była tu wieś, a ten zakątek nazywano Gościńcem. Na przeciwko krzyża była karczma, do której zaglądali rodzice i dziadkowi kobiet, które dziś odprawiają w tym miejscu majowe. W ich tłumie widać dziś tylko jednego mężczyznę. W przeszłości było inaczej, było ich nawet 10, dziewcząt za to tylko 4-5. - I przepięknie śpiewali, nie mieli takich cieniutkich głosów, jak kobiety - podkreślają bohaterki. Dziś kobiecym głosom towarzyszy szum przejeżdżających obok samochodów. Świat żyje swoim rytmem, one swoim.

'Kto się o co modli w maju?' pyta Aneta Wawrzyńczak. Jakie odpowiedzi otrzymuje, przeczytacie w Dużym Formacie.
Więcej
    Komentarze