Hirek znalazł się na ulicy w Dublinie. Pił ciągami - miesięcznymi, dwumiesięcznymi. Przestał chodzić do pracy. Zdecydował się na powrót do Polski, gdy pojawiła się szansa na terapię w Polsce. Przyjechał, ale na miejscu musiał czekać na nią prawie rok. Trafił do ośrodka prowadzonego przez organizacje pozarządową w Posadówku, miał tu zagwarantowane miejsce do spania. Zaczął angażować się w działalność stowarzyszenia 'Wilekopomoc'. Gdy dowiedział się, że gmina ma problem z bezdomnymi psami, postanowił się zaangażować. Pół roku budował i prowadził schronisko sam. Dzisiaj Hirek, Asia, Tomek, Andrzej i inni mieszkańcy ośrodka 'Wielkopomoc' pomagają bezdomnym zwierzętom i mówią: 'Marzenia to cel z odroczonym terminem realizacji'.
Wszystkie komentarze