Polska mogła wygrać z Iranem łatwo i przyjemnie, ze świadomością, że to co ważne, przyjdzie w przyszłym tygodniu, ale nie wszystko poszło dobrze, począwszy od trzeciego seta. A na koniec musiała obronić dwie piłki meczowe w tie-breaku, denerwować się przy nieskutecznym challenge'u Irańczyków i niemal pobić po ostatnim gwizdku. - Prawdziwy horror i huśtawka emocji. Polacy prowadzili już 2:0. Grali skutecznie, ale w trzecim secie coś się zacięło. Jakimiś zrządzeniem losu i indywidualnościami udało się wyszarpać zwycięstwo - komentuje Marcin Lew z Gazety Wyborczej.
Komentarze