To nie jest Miami, to meksykański port Veracruz. Tego dowiadują się nielegalni imigranci z Dominikany, którzy, ku swojej rozpaczy, pomylili 'przystanki'. Miejsce duszne, tropikalne, naznaczone przemocą. Wchodzimy w jego rzeczywistość poprzez opowieści ofiar i sprawców, ale przede wszystkim zwykłych ludzi, którzy próbują jakoś przeżyć w zmiennym układzie sił kształtowanym przez narkotykowych biznesmenów, policję, lokalne władze i sam diabeł wie kogo jeszcze.
Brutalność miesza się tu z ezoteryką i czarnym humorem. Bo jak inaczej nazwać opróżnienie miejskiego więzienia, by Mel Gibson mógł nakręcić w nim film? A wszystko to opisane subtelnym piórem meksykańskiej pisarki Fernandy Melchor. Abel Murcia Soriano
Wszystkie komentarze