- Najpierw byłam szczęśliwa, że mogę zabijać. Że padają. Ale oni byli daleko, nie widziałam ich oczu. Mieliśmy pistolety maszynowe i nie byłam pewna, czy to ja trafiłam czy moi koledzy. Ale w końcu stanęłam z niemieckim chłopakiem oko w oko, miał może 19 lat. Widziałam jego przerażone oczy. Miał KB, musiał podnieść i wycelować, ja mogłam strzelać z biodra. Patrzyłam w jego oczy i nie mogłam tego zrobić. Nie rozumiałam, dlaczego. Uważałam, że coś ze mną nie tak, że zwariowałam - opowiada Wanda Traczyk-Stawska ps. 'Pączek', żołnierka powstania warszawskiego.
Członkini Szarych Szeregów i Armii Krajowej, uczestniczka powstania warszawskiego, wieloletnia nauczycielka i strażniczka pamięci w 79. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego mówi o nienawiści, zagubieniu młodego człowieka, dzielnych warszawiankach i cierpieniu.
Wywiad jest częścią podcastu Warszawa nadaje, w którym oprócz rozmowy z Wandą Traczyk-Stawską posłuchać można spaceru po miejscach na Starówce związanych z powstaniem, a także felietonu wnuczki powstanki warszawskiej o jej relacji z babcią i obchodach 1 sierpnia. Do posłuchania pod tym
linkiem.
Wszystkie komentarze
A teraz wisienka na torcie: z 22 najwyższych dowódców Powstania, którzy wysadzili bombę pod milionowym miastem, przeżyło... 20. Żadnemu nie wpadło do głowy by pięknie umierać na barykadzie razem z 200-tysiącami ofiar Powstania.
Okryliście się hańbą!
Posyłaliście na śmierć dzieci (nawet talibowie ani inni islamscy terroryści tego nie robią!).
A poza tym - to była PORAŻKA.
Porażkę to odniosły oddziały WP Berlinga. Unicestwienie milionowego miasta i jego mieszkańców to hekatomba.
Korespondencyjnie, ze Starachowic:))
Alle zapomniałaś o bliźniakach Jarku i Leszku - oni tam na Żoliborzu pokazali Niemcom i Ruskim gdzie raki zimują.
ja nigdy nie staję: po pierwsze, powstanie doprowadziło do całkowitego zniszczenia miasta i śmierci 200 tys.warszawiaków (zapytajcie w myśli, czy pragnęli zginąć, szczególnie pod koniec wojny)
po drugie, dowódcy wysłali na pewną śmierć dzieci i młodzież, którzy często powstanie traktowali jak zabawę w wojnę, nie zdając sobie sprawy, że śmierć stoi za rogiem
po trzecie, dowódcy, którzy dali sygnał do rozpoczęcia Godziny W sami uciekli za granicę
po czwarte: nie znoszę, gdy ktoś WYMUSZA na mnie stadne zachowanie i każe czcić kolejną klęskę w historii tego kraju
Amen