- Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, on bowiem zbawi swój lud od jego grzechów - fragment Ewangelii według św. Mateusza.
Jan Turnau o przygotowaniach do Bożego Narodzenia.
Wszystkie komentarze
Ten Jezus z Biblii? Obawiam się, że nie bardzo historyczny był, bo jest sklejony z co najmniej dwóch postaci. Zwróć uwagę, że nie tylko każda ewangelia przytacza inne zdarzenia z jego życia, ale wkłada w jego usta wypowiedzi wzajemnie sprzeczne.
Takie zarzuty są stawiane bo rzeczywiście oprócz ewangelii starożytne źrodła wspominają o nim dwa razy.
Pierwsze źródło to "Wojna Żydowska" Józefa Flawiusza w którym autor wspomina Jezusa nadmieniajać że było wielu takich proroków.
Drugie źródło kontrowersyjne pochodzi od rzymskiego filozofa zagorzałego poganina i wroga chrześcijan w którym to źródle autor twierdzi iż Jezus był synem bodajże rzymskiego setnika. Historycy w większości nie traktują poważnie tej informacji poza tym było to pisane wiele wiele lat później ale ci co znają dobrze Nowy Testament wiedzą iż sw. miał wątpliwości rozwiane we śnie.
"Józef" zapomniałem napisać.
Jezus to nadzieja, która rodzi się podczas przesilenia zimowego, a podczas równonocy wiosennej należy go... zjeść. Trochę trudno człowieka wcisnąć w schemat wierzeń naturalnych człowiekowi, wynikających prosto z kalendarza nieba, ale katolikom się udało. Je się nie plony na wiosnę, ale Jezusa, dosłownie.
Trzyletnie dzieci produkują bardziej składne historie.
jak trafnie określone.
Zapomniałeś dodać dziewica podczas poczęcia miała około trzynastu lat.
13 lub mniej to jak się zdaje norma w tych kręgach
jakby kobita na pytanie męża czyje dziecko, odpowiedziała, że ducha świętego, to zwykły chłop odstawiłby ją teściowej pod drzwi. A Józef nie był zwykłym chłopem, bo nie odstawił. He? Zatkao;) Znaczy musiał być święty chłop. Czyli religia jest prawdziwa. No.
bóg wie wszystko więc wiedział, że za dwa dni zmartwychwstanie,
nie traktowali go aż tak źle skoro z dwiema deskami na plecach w upalny dzień sam wszedł na górę,
no i jeszcze stracił weekend i to ta wielka męka pańska,
a może ci wykładowcy od męki zajrzą do szpitala onkologicznego i zobaczą co to prawdziwa męka, ale lud łyka to jak perliczki
czo ty, nieoglądałżeś "pasji" wielodzietnego katolika? Nie wieszże jak go wymęczyli? Tego Jezusa, się znaczy.
może nie wiedział, że za dwa dni będzie spowrotem ok
i co wlazł na górę czy nie
umarł
stracił weekend, straszne
a ty to łykasz
nie no, daj spokój:)
Skoro się upierasz to nie wiemy. Nie mamy nawet odpowiedniego języka by o bogu jeżeli istnieje rozmawiać lub go opisywać.
gdybym miał podać definicję, to pewnie byłoby to wszystko to, czego nie wiemy (wszystko za wyjątkiem skończonej liczby). Taka definicja nie jest statyczna, zależy od konkretnego człowieka i od czasów, w których żyje, choć można też widzieć dystans do nieskończoności jako nie zmieniający się.
Można też na to patrzeć tak. Bóg to suma strachu i niepewności. Choroby, strach o dzieci, starość, niepewność. Tam go trzeba szukać. W swojej głowie.
Paradne.
A każdy normalny człek ma to w dupie.
I dlaczego GW zaśmieca internet tymi bzdetami?