- Takiej atmosfery nie ma na żadnym innym festiwalu. Ludzie są serdeczni, pomagają sobie, przybijają piątki. Jest zupełnie inaczej niż w zwykłej rzeczywistości - mówi Mia, autostopowiczka i animatorka, która w Kostrzynie nad Odrą jest już dziewiąty raz. Festiwalową atmosferą zaraziła swojego chłopaka, Pawła, który przyjechał drugi raz.
Nam zdradza swoje patenty na przetrwanie w festiwalowym świecie. - Przede wszystkim należy sprawdzić, o której czyszczą toi toie pod twoją wioską. Po drugie, gdy jesteś głodny, idziesz do Kriszny i, jeśli nie chcesz płacić 10 zł za danie, zbierasz od ludzi słodkie desery, bo i tak ich nie dojadają. Jesteś czysty i najedzony, proste - opowiada.
Zobacz wideo!
Wszystkie komentarze